O możliwym przejściu polskiego napastnika do Madrytu zaczęło się mówić na początku roku, gdy zmienił agenta. Miejsce Cezarego Kucharskiego zajął jeden z najbardziej wpływowych menedżerów na rynku piłkarskim Pini Zahavi. To otworzyło spekulacje na temat opuszczenia Bayernu przez Lewandowskiego. Zresztą, Polak nigdy nie ukrywał, że transfer do Realu jest jego celem. Kwoty, które pojawiały się przy tej okazji, nawet jeśli były to tylko spekulacje medialne, mogły przyprawić o zawrót głowy. Biorąc pod uwagę, że za Neymara zapłacono 222 mln euro, za Mbappe - 180 mln, a grubo ponad 100 milionów za Coutinho i Dembele, przy Lewandowskim pojawiały się sugestie, że monachijczycy mogliby na nim zarobić od 100 do nawet 150 mln euro. Teraz, po słabej końcówce poprzedniego sezonu widocznej szczególnie w Lidze Mistrzów, a przede wszystkim po fatalnym występie na mundialu, akcje najlepszego polskiego zawodnika zdecydowanie spadły. Wyniki ankiety w Marce znakomicie to obrazują. Do dzisiaj w sondzie wzięło udział ponad 63 tysiące głosujących, z których zdecydowana większość, 44 procent, dałaby za Lewandowskiego od 40 do 60 milionów euro. Powiedzielibyśmy, "tylko". Co więcej, 36 proc. czytelników "Marki" uczestniczących w tej zabawie, widzi jego wartość poniżej 40 mln euro. Oznacza to, że dla aż 80 proc. głosujących napastnik Bayernu nie jest wart więcej niż 60 mln euro. Zaledwie 2 proc. skłaniałoby prezydenta Realu Florentino Pereza do wysupłania ponad 100 milionów. Przypomnijmy, że według najnowszych wyliczeń portalu Transfermarkt za Polaka można zapłacić 85 milionów euro. Dla porównania, dla 29 proc. głosujących w "Marce" (to najwyższe dane) Mbappe jest wart powyżej 200 mln euro, a Neymar (aż dla 58 proc.) mniej niż 180 milionów. RP