Nie tylko bulwarówki, ale też mająca spory autorytet i nie mniejszą wiarygodność gazeta "The Times" zapewnia, że Anglia faktycznie może zbojkotować mundial w Rosji. Co więcej, jej służby dyplomatyczne namawiają do tego samego sojuszników: Australię, Polskę i Japonię. - Bojkot mistrzostw świata to jeden z poważnie rozważanych wariantów" - cytuje "The Times" jednego z urzędników Ministerstwa Obrony Zjednoczonego Królestwa. Nie są to zapewne czcze pogróżki. Artykuł "Timesa" pochodzi z poniedziałku, 12 marca. Tymczasem 6 marca, dwa dni po próbie zabójstwa toksyczną substancją byłego szpiega Siergieja Skripala i jego córki Julii, Boris Johnson - minister spraw zagranicznych Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii ogłosił publicznie: - Żadna próba zamachu na życie niewinnego człowieka, przeprowadzona na terytorium Wielkiej Brytanii, nie pozostanie bezkarna. Po tym, co się zdarzyło, trudno mi sobie wyobrazić, że Wielka Brytania będzie reprezentowana na mistrzostwach świata w Rosji. Bezapelacyjnie musimy rozstrzygnąć ten problem - powiedział Johnson. Wczoraj fakt rozważanego bojkotu MŚ potwierdziła premier brytyjskiego rządu Theresa May, która dodała, że "wielce prawdopodobny" jest udział Rosji w ataku na życie Skripala. Brytyjczycy nie prezentują żadnych dowodów na udział Rosjan w próbie zabójstwa byłego szpiega. Twierdzą jednak, że do ataku użyto zakazanej chemicznej broni, rosyjskiego gazu bojowego "Nowiczek". Tak silnego, że w stanie ciężkim są nie tylko Skripal i jego córka, ale też angielski policjant, który jako pierwszy udzielał im pomocy. Kilkanaście godzin temu rząd Wielkiej Brytanii wsparł sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który stwierdził, że podejrzenia Brytyjczyków są w pełni uprawnione, a atak na Skripala "w oczywisty sposób pochodził z Rosji". Było to ostatnie publiczne wystąpienie Tillersona. Prezydent USA Donald Trump postanowił go odwołać i zastąpić jednym z szefów CIA Mike’em Pompeo. Jasno z tego wynika, że trwa poważna rozgrywka na najwyższym szczeblu. Nie tylko PZPN, ale też Ministerstwo Sportu i Turystyki słusznie postępują, że trzymają się od tego z daleka.- Decyzje takie jak bojkot mistrzostw świata nie należą do związków sportowych, tylko do najważniejszych polityków państwa - powiedział nam prezes PZPN-u Zbigniew Boniek.Rosyjskie media sportowe nie zamiatają pod dywan gróźb bojkotu ze strony Anglii, zastanawiają się, co jej za to grozi. "Sport Express" przypomina regulamin FIFA: - jeśli na ponad 30 dni przed rozpoczęciem MŚ którakolwiek z federacji wycofa się z udziału, będzie musiała zapłacić karę 250 tys. franków szwajcarskich. Jeśli wycofanie nastąpi poniżej 30 dni przed rozpoczęciem MŚ, kara rośnie do 500 tys. franków szwajcarskich. W obu przypadkach federacji grozi także wykluczenie z następnych rozgrywek organizowanych przez FIFA. "Komitet wykonawczy FIFA zdecyduje, czy Anglików należy zastąpić, czy w turnieju weźmie udział 31 zespołów" - pisze "Sport Express" i dodaje, że decyzję o ewentualnym bojkocie musi podjąć federacja piłkarska Anglii, a nie politycy. Jeśli ktokolwiek zastąpi Anglię, będzie to inna europejska federacja. MiBi