Do Francji poleciała nowa, odmłodzona biało-czerwona ekipa. - To jest fajna impreza i dla każdego z tych zawodników będzie wielkim wyzwaniem i marzeniem. To bardzo ważne, że młodzi dostali możliwość rozegrania meczów na tak wysokim poziomie. Patrząc w perspektywie czterech lat, gdzie ta drużyna będzie walczyć o igrzyska olimpijskie, to ważne doświadczenie w ich karierze - zaznaczył Szmal, który zdementował także wszelkie pogłoski, jakoby sam miał zrezygnować z gry w narodowych barwach. - Nigdy tego nie zrobiłem. Rozmawiałem z trenerem Tałantem Dujszebajewem i uzgodnienia były takie, że jeśli będzie potrzebna moja pomoc, to jestem do dyspozycji, bo uważam, że zawodnik sam z gry w reprezentacji nie powinien rezygnować, ale to reprezentacja może zrezygnować z zawodnika - podkreślił. Szmal nie ma jednak pretensji do szkoleniowca, że na niego tym razem nie postawił. - Zrozumiałe, że trener wziął młodych, choć miał być też przecież Piotrek Wyszomirski, który został wyeliminowany przez kontuzję. Zawodnicy muszą zbierać doświadczenie by za cztery lata to zaprocentowało. Jeśli takie nazwiska jak Szmal, czy Karol Bielecki będą pojawiać się cały czas, to młodzież nie miałaby szans wystąpienia w tych meczach, a to jest przyszłość piłki ręcznej - zaznaczył jeden z najlepszych polskich bramkarzy w historii. Wicemistrz świata sprzed 10 lat uważa, że teraz należy przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość, bo na wyniki pewnie będzie trzeba poczekać. - Pamiętam, jak rozpoczynałem karierę w reprezentacji. Miałem 20 lat. Sukcesem było w ogóle to, że się do mistrzostw świata załapaliśmy. Teraz tak jest dla tych chłopaków. Może oni mają nawet trochę prościej, bo część z nich gra w doświadczonych zespołach, które występują na co dzień w Lidze Mistrzów i mają kontakt z piłką ręczną na najwyższym poziomie - przypomniał. Właśnie dlatego Szmal uważa, że dobrym wynikiem dla obecnej, odmłodzonej kadry będzie wyjście z grupy, w której są razem z gospodarzami, Rosją, Brazylią, Japonią i Norwegią. - To będzie dla nich trudne zadanie. Tym bardziej że Mariusz Jurkiewicz nabawił się kontuzji - najbardziej doświadczony zawodnik, który miał być także liderem zespołu. Ale wyjście z grupy sprawi, że przed chłopakami będzie możliwość rozegrania kolejnych trzech spotkań, a każdy mecz na takiej imprezie to olbrzymie doświadczenie - zaznaczył. Na pytanie, czy możliwy jest sukces, jaki chociażby dziesięć lat temu osiągnęli właśnie szczypiorniści Bogdana Wenty, nie chciał wprost odpowiedzieć. - Jeśli miałbym mówić o roli faworytów, to na pewno my nimi nie jesteśmy. Jesteśmy drużyną, która będzie walczyć o wygraną w meczu z Brazylią. To będzie przeciwnik, który będzie nam dawać realną szansę wyjścia z grupy. Mam nadzieję, że stoczymy też równy pojedynek z Norwegią. Oni są mocni, ale jakiś czas temu odmłodzili zespół. Przebudowę mają już za sobą, a my musimy dać naszemu zespołowi trochę czasu - podkreślił Szmal. Polacy pod wodzą Dujszebajewa udział w MŚ rozpoczną w czwartek meczem z Norwegią. Ty też możesz pomóc! Czekamy na Twoje wsparcie na pomagam.interia.pl!