Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Brazylia! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych W meczu z Norwegią znakomicie spisywał się w polskiej bramce Adam Malcher, który miła 44-procentową skuteczność. Na wyróżnienie zasłużył także zdobywca siedmiu goli Michał Daszek. Norwegowie rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść w końcówce, kiedy to "odskoczyli" na dwa gole przewagi i to wystarczyło do odniesienia zwycięstwa."Popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, ale walczyliśmy. Super zagrał Adam Malcher, bo wyprawiał w bramce wręcz niesamowite rzeczy. Powinniśmy to wykorzystać, bo graliśmy fajne spotkanie, ale w końcówce zabrakło zimnej głowy. Mam nadzieję, że będziemy nabierać doświadczenia i w przyszłości takie pojedynki potrafili wygrywać" - skomentował Daszek.Pojedynek z Norwegią to już jednak historia. W sobotę "Biało-czerwonych" czeka kolejna ciężka przeprawa. Polacy zmierzą się z Brazylią, która na inaugurację MŚ we Francji przegrała z gospodarzami 16-31. Nasz skrzydłowy zapowiada walkę i przestrzega przed lekceważeniem "Canarinhos"."Nie ma co porównywać naszego meczu i Francuzów z Brazylijczykami. Ugrać coś w spotkaniu otwarcia z gospodarzami, to wręcz niemożliwe. Pamiętamy igrzyska, gdzie wszyscy twierdzili, że Brazylia to zespół egzotyczny, łatwy do przejścia, a parkiet to zweryfikował. Wiemy, że są mocni, grają niewygodną obronę i jesteśmy na wszystko przygotowani. Mam nadzieję, że uda nam się nawiązać walkę jak równy z równym" - podkreślił Daszek. Polacy mają z Brazylijczykami rachunki do wyrównania. W fazie grupowej IO w Rio de Janeiro nasz zespół przegrał 32-34. Mecz Polska - Brazylia na MŚ we Francji odbędzie się w sobotę o godz. 14.45. Transmisja w TVP2 i TVP Sport. Graj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl