Przetrzebiona kontuzjami i odnowiona kadra "Biało-czerwonych: będzie jedną z najmłodszych w gronie uczestników MŚ. Dlatego czwarty zespół igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro nie należy w tym roku do faworytów. "Zawsze trzeba mieć jak największe nadzieje. Nie tak dawno mieliśmy najstarszy zespół w mistrzostwach Europy, teraz będziemy mieli prawdopodobnie najmłodszy w mistrzostwach świata. Dla wielu chłopców będzie to debiut w dużej imprezie. Ale jestem pełen optymizmu, po pierwsze dlatego, że oni nie mają wiele do stracenia" - ocenił Eliasz. Ostatnie tygodnie przynosiły informacje o kolejnych urazach czołowych zawodników reprezentacji. Wyeliminowani z tego powodu zostali: rozgrywający Mariusz Jurkiewicz i Michał Jurecki, bramkarz Piotr Wyszomirski i obrotowy Kamil Syprzak. Oprócz graczy kontuzjowanych, brakuje w zespole także doświadczonych Karola Bieleckiego, Sławomira Szmala i Krzysztofa Lijewskiego, którzy w uzgodnieniu z selekcjonerem Tałantem Dujszebajewem podjęli decyzję o przerwie w występach w kadrze. "Nie będzie tych, którzy do tej pory byli zawodnikami podstawowymi. Ale mamy bardzo młodych, utalentowanych graczy, którzy - mam nadzieję - nabiorą właściwego doświadczenia i pozwoli im to być dłużej w reprezentacji. Jeśli chodzi o oczekiwania wynikowe, marzylibyśmy o tym, żeby ta młoda drużyna znalazła się w pierwszej ósemce, ale to będzie bardzo trudne. Mamy świadomość, że za sukces należałoby uznać wyjście z grupy" - analizował Eliasz. W grupie A w Nantes Polacy grać będą kolejno z Norwegią (12 stycznia), Brazylią (14.01), Rosją (16.01), Japonią (17.01) i gospodarzami (19.01). Awans do 1/8 finału wywalczą cztery najlepsze zespoły z każdej z czterech grup. "Grupa na pewno różnorodna. Mamy Francuzów, wicemistrzów olimpijskich i mistrzów świata, którzy grają u siebie, więc niewątpliwie jest to przeciwnik bardzo trudny; Norwegów, którzy wygrali z nami na mistrzostwach Europy w Polsce; mamy też Brazylię, której też nie trzeba przedstawiać. Pamiętamy nasz mecz z nią podczas igrzysk olimpijskich w Rio. Tam nie byliśmy w stanie jej sprostać" - przypomniał dyrektor sportowy ZPRP. Jak dodał, ranga obecnych MŚ nie jest tak wielka, jak innych edycji. "Sytuacja mistrzostw świata, tych pierwszych po igrzyskach, jest zawsze trochę dziwna. Większość federacji wykorzystuje tę imprezę, żeby wprowadzić nowych zawodników do składu i odmłodzić nieco drużynę w kolejnym cyklu olimpijskim. Te MŚ nie mają takiego wielkiego znaczenia, ponieważ nie przekładają się bezpośrednio na kwalifikację olimpijską" - podkreślił Eliasz.