W ostatnim meczu pierwszej fazy mistrzostw świata Polacy przegrali po zaciętej grze z Francją tylko 25:26. Ten wynik nie miał jednak żadnego znaczenia dla układu grupy A, w której obrońcy tytuły zapewnili sobie pierwsze, natomiast "Biało-czerwoni" piąte miejsce. "Pomimo porażki jest to dla nas dobry wynik. Po wcześniejszych niepowodzeniach to spotkanie powinno dać więcej pewności siebie i podbudować naszych reprezentantów, którzy przekonali się, że są w stanie nawiązać wyrównaną walkę z najlepszymi zawodnikami na świecie. A takich w ekipie gospodarza mistrzostw przecież nie brakuje. Taki mecz to również świetne kolejne doświadczenie, ale podobnych potyczek, chcąc zbudować reprezentację na odpowiednim poziomie, potrzebujemy znacznie więcej" - zauważył. Wleklak podkreślił jednak, że w tej konfrontacji Francuzi nie wspięli się na wyżyny swoich możliwości. "Podczas różnych wcześniejszych imprez Trójkolorowi rozkręcali się w miarę trwania turnieju, tymczasem podczas tego czempionatu od samego początku są w bardzo dobrej dyspozycji. Oczywiście w meczu z nami widać było, że nie zagrali na 100 procent. Mistrzostwa trwają, a najważniejsze potyczki dopiero przed nimi, dlatego też Francuzi specjalnie nie eksploatowali swoich czołowych graczy. Nie można wykluczyć jednak takiego scenariusza, że gospodarze ponownie wywalczą złoty medal, a wygrana z nami będzie ich najniższą w całej imprezie" - stwierdził. Srebrny i brązowy medalista mistrzostw świata wierzył jednak, że biało-czerwonym uda się zająć co najmniej czwartą pozycję w grupie i zakwalifikować do czołowej "16" zespołów rywalizujących w fazie pucharowej o medale. "Zdawałem sobie sprawę, że będzie to trudne, ale miałem nadzieję, że realne. Pomimo porażki 20:22 optymizmem mogło napawać inauguracyjne spotkanie z Norwegią. Wydawało się, że Polacy podbudowani niezłą grą pójdą za ciosem i będą w stanie wygrać nie tylko z Japonią. Wiem, że nasi zawodnicy mają większe umiejętności niż osiągnięte wyniki, jednak na przeszkodzie w ich pełnym zademonstrowaniu stanął brak zgrania reprezentacji" - ocenił. W mistrzostwach Polakom pozostała rywalizacja o miejsca 17-20. W sobotę o godz. 16 biało-czerwoni zmierzą się w Breście z Tunezją, która w grupie B także zajęła piątą pozycję. W kwietniu 2016 roku w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa pokonali w Ergo Arenie 28:24 wicemistrzów Afryki, którzy również awansowali do Rio de Janeiro. "Tamta konfrontacja pokazała, że jest to niewygodny zespół. Tunezyjczycy na pewno nie potraktują meczu z nami ulgowo i ponownie okażą się wymagającym przeciwnikiem. My również powinniśmy zagrać maksymalnie skoncentrowani i z wielką wolą zwycięstwa. Właśnie takie spotkania pozwolą nam szybciej zbudować reprezentację na oczekiwanym poziomie, a wyższe miejsce zapewni nam lepsze rozstawienie w kolejnych eliminacjach mistrzostw świata" - podsumował trener Wybrzeża Gdańsk.