"Biało-czerwoni" dobrze zaprezentowali się w pierwszej połowie, po której remisowali 11-11. Znakomicie między słupkami polskiej bramki spisywał się Adam Malcher. Podopieczni Talanta Dujszebajewa dobrze radzili sobie w rzutach z drugiej linii, a tymczasem gracze z półwyspu Iberyjskiego więcej grali z kołem, obie ekipy trzykrotnie zapunktowały w kontrataku.Po przerwie trener reprezentacji Polski posłał do boju w zasadzie zupełnie inną siódemkę, niż ta, która zamykała pierwszą odsłonę. Początek to gra gol za gol, ale od stanu 13-13 to Hiszpanie cztery razy z rzędu wpisali się na listę strzelców (17-13). Gospodarze zdecydowanie agresywniej grali w obronie, byli też dużo szybsi i skuteczniejsi niż w pierwszych trzydziestu minutach. Tymczasem "Biało-czerwoni" mieli coraz większe kłopoty ze sforsowaniem zasieków rywali - cały czas utrzymywał się cztero, pięciobramkowy dystans dzielący obie drużyny. Trener Dujszebajew poprosił o czas, ale nie odmienił on gry jego zespołu. Spore kłopoty w bramce miał Adam Morawski, Hiszpanie raz po praz dochodzili do czystych sytuacji i nie mieli kłopotów z pokonaniem polskiego bramkarza. W 47. minucie Hiszpanie mieli osiem bramek zaliczki (23-15). Między słupkami hiszpańskiej bramki dwoił się i troił Gurutz Aginagalde, kuzyn obrotowego Vive Tauron Kielce- Julena. Co ciekawe debiutujący w kadrze golkiper skończy w tym roku 40 lat. Hiszpania - Polska 30-20 (11-11) Polska: Malcher, Morawski, Kornecki - Chrapkowski 1, Jurkiewicz 2, Jachlewski, Walczak, T.Gębala 4, M.Gębala 2, Daszek 2, Krajewski 1, Przybylski 4, Łyżwa, Niewrzawa 1, Daćko 2, Gierak 1. Argentyna - Katar 25-30 (14-13) 7 stycznia (sobota) Polska - Katar - godz. 16:00 Hiszpania - Argentyna - godz. 18:00 8 stycznia (niedziela) Polska - Argentyna - godz. 11:00 Hiszpania - Katar - godz. 13:00