"Nasi zawodnicy oraz cały sztab zasłużyli na najwyższe słowa uznania, ale o ich występie na mistrzostwach świata powiedziano i napisano chyba już wszystko. Podpisuję się pod tymi superlatywami, ale najważniejsze jest to, co czeka nas teraz. Wierzę, że na tym nie poprzestaniemy. Mam nadzieję, że ten dobry wynik pchnie dyscyplinę do przodu i da nam dodatkowego kopa. Niech ten entuzjazm i pozytywne postrzeganie koszykówki trwa jak najdłużej" - stwierdził. Jankowski miał okazję grać w 1997 roku w Hiszpanii na mistrzostwach Europy, w których "Biało-Czerwoni" zajęli siódmą lokatę. 47-letni szkoleniowiec i komentator przekonuje, że tamten rezultat nie został odpowiednio wykorzystany. "Jako reprezentacja spadliśmy wówczas właściwie na dno europejskiej koszykówki, ale stopniowo się dźwigaliśmy i po latach chudych zajęliśmy siódme miejsce na Starym Kontynencie. Wydaje mi się, że 22 lata temu zaprzepaściliśmy to osiągnięcie, ale wierzę, że teraz będzie inaczej. Oby ósma pozycja naszych koszykarzy na mistrzostwach świata okazała się kołem zamachowym dla całej dyscypliny i znalazła przełożenie na większe zainteresowanie kibiców oraz sponsorów" - dodał. Były reprezentant Polski zauważył, że generalnie był to udany rok dla polskiej reprezentacyjnej koszykówki. W czerwcu w Amsterdamie "Biało-Czerwoni" zajęli trzecie miejsce w mistrzostwach świata w baskecie 3x3. "W Holandii emocji i wrażeń też nie brakowało. W dodatku w naszym zespole występowali zawodnicy kiedyś odtrąceni i niechciani, po przejściach i mający coś tam za uszami. Nie zdziwię się, jeśli kiedyś o tych chłopakach powstanie książka. Byłoby super, gdyby obu reprezentacjom udało się wywalczyć awans na igrzyska w Tokio" - przyznał. Te kwalifikacje odbędą się dopiero w przyszłym roku, a wcześniej kibice będą mieli okazję emocjonować się ligowymi rozgrywkami. Popularny "Jankes" nie podziela opinii sceptyków i uważa, że polska męska ekstraklasa stale rośnie w siłę. "Poziom naszej ligi systematycznie się podnosi. Niedawno mogliśmy tylko marzyć, aby występowali w Polsce tacy koszykarze jak Ricky Ledo i Tony Wroten, których zakontraktował Anwil Włocławek. Sporo możemy również sobie obiecywać po Chrisie Wrighcie z Polskiego Cukru oraz Kyle Weaverze, który wrócił do toruńskiej drużyny. Na początku roku Turcję na Toruń zamienił ponadto Damian Kulig, jest także Josh Bostic w Arce Gdynia. Dobrze też, że coraz więcej zespołów decyduje się rywalizować w europejskich pucharach" - skomentował. W rozpoczynających się 26 września rozgrywkach ekstraklasy nie zabraknie zawodników, którzy występowali w mistrzostwach świata. "To również warto podkreślić, że koszykarzy, którzy sprawili nam tyle radości i osiągnęli znakomity wynik, będziemy za chwilę oglądali na krajowych parkietach. Reprezentanci nie będą mieli za wiele czasu na odpoczynek, ale spodziewam się, że opromienieni tym sukcesem pociągną ligę i ponownie poruszą kibiców" - podsumował. Autor: Marcin Domański