W sobotę wieczorem miejscowego czasu Polacy trenowali w Foshan International Sports & Cultural Arena w porze niedzielnego meczu z południowoamerykańską reprezentacją. Największe zainteresowanie akredytowanych dziennikarzy wzbudzał Mateusz Ponitka i jego stan zdrowia. Lider reprezentacji doznał rozcięcia wargi w jednej z obronnych akcji w spotkaniu z Rosją, gdy przypadkowo został uderzony łokciem przez Adama Waczyńskiego. Konieczna była interwencja medyczna. Lekarz ekipy Marcin Błoński założył dwa szwy, zawodnik jeszcze wrócił na boisko i pomógł drużynie wygrać zacięty mecz z Rosją, co w efekcie zapewniło jej awans do ćwierćfinału. "Nie ma co narzekać na urazy. Cieszymy się z tego, co wczoraj udało się osiągnąć, ale myślę, że mamy tutaj jeszcze trochę do zrobienia. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jesteśmy skoncentrowani, chcemy jutro powalczyć z Argentyną" - powiedział skrzydłowy Zenita Sankt Petersburg. Stawką spotkania będzie przedłużenie do pięciu serii zwycięstw w turnieju, pierwsze miejsce w grupie I i występ w ćwierćfinale przeciwko słabszemu zespołowi z pary Serbia - Hiszpania, które także wieczorem miejscowego czasu zagrają o zwycięstwo w grupie J. "Na pewno czeka nas duże wyzwanie, możliwe że jedno z większych tutaj w Chinach, ale nie poddajemy się i wierzymy w swoje umiejętności. Mecz z Rosją dodał nam jeszcze pewności siebie. Rywale nie mają obecnie zawodnika grającego w NBA, ale ich doświadczenie i umiejętności są duże. Trzeba być skoncentrowanym od początku do samego końca i nie przespać pierwszej połowy jak przeciwko Rosji" - zaznaczył 26-letni skrzydłowy. Mózgiem zespołu Argentyny jest rozgrywający Facundo Campazzo z Realu Madryt, tak jak sercem polskiej ekipy jest Ponitka, jej lider pod względem zdobywanych punktów (16,5) i zbieranych z tablic piłek (6,8), trzy razy w czterech zwycięskich meczach wybierany graczem spotkania. Obydwaj w rankingu efektywności gry na mundialu zajmują ex aequo l2. miejsce. "Indywidualne pojedynki nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Jeżeli wygramy, Campazzo może rzucić 50 punktów" - przyznał Ponitka. Znakiem firmowym Argentyny jest zespołowa gra w ataku, z dużą liczbą podań otwierających drogę do kosza, dzielenie się piłką. "Na pewno nie będzie żadnego odpuszczania, kalkulacji. Przyjechaliśmy tu walczyć w każdym meczu. Bez względu na to, że mamy pewny awans, chcemy zaprezentować sto procent umiejętności" - zapewnił. Zapytany, z kim chciałby spotkać się w ćwierćfinale, podkreślił, że zarówno Serbia, jak i Hiszpania to zespoły z najwyższej światowej półki. "Oba są naszpikowane gwiazdami. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że Hiszpania może być odrobinę słabsza, ale to jest jeden mecz. Tu może się wszystko wydarzyć" - zaznaczył. Niedzielne spotkanie Polski z Argentyną w Foshanie rozpocznie się o godz. 14.00 czasu polskiego. (PAP) Z Foshanu - Marek Cegliński