"Biało-Czerwoni" przez długi czas byli rewelacją koszykarskich MŚ. Polacy niespodziewanie pokonali m.in. Chiny i Rosję, co dało im awans do kolejnej rundy. W ćwierćfinale jednak lepsi od podopiecznych Mike'a Taylora okazali się Hiszpanie, a w czwartkowym barażu do meczu o 5. miejsce Polaków pokonali Czesi. Z kolei występ reprezentacji USA na MŚ w Chinach jest ogromnym rozczarowaniem. Amerykanie byli głównym faworytem do złota, ale już w ćwierćfinale przegrali z Francją. W czwartek niespodziewanie zostali pokonani przez Serbów. W meczu z Polakami podopieczni Gregga Popovicha na początku imponowali rzutami za trzy punkty, w odróżnieniu od naszych zawodników. Dość powiedzieć, że do przerwy "Orły" trafiły tylko 1 z 15 prób zza łuku. Potem było jednak zdecydowanie lepiej i spotkanie zakończyliśmy z siedmioma "trójkami" na 27 rzutów. W zespole USA dobrze spisał się Donovan Mitchell, który ani razu nie pomylił się zza łuku (na cztery próby), a pojedynek zakończył z podwójną zdobyczą w punktach (16) i asystach (10). Wśród Polaków 18 "oczek" rzucił Mateusz Ponitka, a 17 dołożył Adam Waczyński. "Biało-Czerwonym" udało się wygrać nawet trzecią kwartę i to wysoko (25:16), jednak Amerykanie nie pozwolili naszym koszykarzom na zmniejszenie dystansu poniżej siedmiu punktów. Polska - USA 74:87 (14:28, 16:19, 25:16, 19:24) Polska: M. Ponitka 18 (1), A. Waczyński 17 (3), A.J. Slaughter 15 (1), D. Kulig 9 (1), M. Sokołowski 7 (1), A. Hrycaniuk 4, D. Olejniczak 2, A. Balcerowski 2, A. Cel 0, K. Gruszecki 0, Ł. Koszarek 0, K. Łączyński 0. USA: D. Mitchell 16 (4), J. Harris 14 (2), K. Middleton 13 (1), D. White 12, H. Barnes 10 (1), J. Brown 8 (2), M. Turner 7 (1), M. Plumlee 4, B. Lopez 3 (1). I kwarta Jako pierwsi w sobotnim meczu na prowadzenie wyszli Polacy. Spod kosza trafił Mateusz Ponitka. Potem jednak do głosu doszli Amerykanie. Dorze spisywali się zwłaszcza w rzutach zza łuku. W ciągu siedmiu minut trafili w ten sposób aż pięć razy. Amerykanie grali na luzie, a my mieliśmy problem ze skutecznością. Ostatnie punkty w pierwszej kwarcie "Biało-Czerwoni" zdobyli po efektownym wsadzie Aleksandra Balcerowskiego na 3.41 przed jej końcem, którą przegraliśmy 14:28. II kwarta Przełamanie Polaków nastąpiło dopiero w 12. minucie po rzucie z kilku metrów A.J. Slaughtera. Następnie trwała w miarę wyrównana walka, z tym, że podopieczni Taylora nie potrafili rzucić za trzy punkty, w odróżnieniu od rywala, choć często podejmowali te próby (12). Pierwszą celną "trójkę" Polacy zanotowali na minutę i 28 sekund przed końcem kwarty, a wykonał ją Michał Sokołowski, w sumie trafiając 1 z 15 zza łuku! W ostatniej akcji pierwszej połowy Adam Hrycaniuk wykonał świetny manewr pod koszem, ogrywając Harrisona Barnesa, ale za późno rzucił i punkty nie zostały uznane. Do przerwy "Orły" przegrywały 30:47. III kwarta Trzecią kwartę "Biało-Czerwoni" rozpoczęli od celnego trafienia zza łuku Slaughtera. Potem Ponitka przechwycił podanie Mylesa Turnera, przebiegł przez całe boisko i popisał się efektownym wsadem. Po "trójce" Adama Waczyńskiego Polacy tracili tylko 12 punktów, a gdy dwa "oczka" dołożył Slaughter już 10 (44:54). I Gregg Popovich, selekcjoner Amerykanów, wziął czas. Kolejny celny rzut za trzy Waczyńskiego pozwolił zbliżyć się na siedem punktów. W końcówce kwarty zza łuku trafili jeszcze ponownie Waczyński i Damian Kulig, tak więc "Orły" schodziły na przerwę przegrywając 55:63, ale tę część nasi koszykarze zapisali na swoją korzyść 25:16. IV kwarta Polacy walczyli. Po akcji dwa plus jeden Ponitki znowu przegrywaliśmy tylko siedmioma punktami (58:65). Gdy tak samo zakończyła się akcja Kuliga było tylko 63:70 na 5.34 do końca. Koszykarze z USA nie pozwolili jednak złamać tej bariery. Ostatecznie podopieczni Popovicha zwyciężyli 87:74 i zajęli siódme miejsce na mistrzostwach świata. "Biało-Czerwoni" uplasowali się pozycję niżej. Autor: Paweł Pieprzyca