Po meczu powiedzieli: Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): "Jestem bardzo dumny ze zwycięstwa, które otwiera przed nami wspaniałą perspektywę i ze sposobu, w jaki graliśmy. Każdy widział, że nie było to dla nas łatwe spotkanie. Trzeba oddać szacunek znakomicie grającej Rosji. - Kluczowa dla sukcesu była czwarta kwarta, ze zmianą systemu gry, z ruchem piłki, znajdowaniem pozycji do rzutów. Pokazała siłę zespołu, który nigdy się nie poddaje. Poprawiliśmy w niej ofensywę. Wielkie akcje pokazał Aaron Cel, który "cierpiał rzutowo" w pierwszej połowie. Lider zespołu Mateusz Ponitka z rozciętą wargą musiał zejść z boiska, ale wrócił na końcówkę i pomógł drużynie. Wielki profesjonalista Łukasz Koszarek trafił dwie trójki, asystował i pokazał, że świetnie zrobił, że dał się namówić do powrotu do reprezentacji. - To zwycięstwo znaczy dla nas wszystko. Ludzie przekonali się, że my, drużyna bez osiągnięć w ostatnich dekadach, możemy walczyć na tym samym poziomie co Serbia, Litwa, Hiszpania, które mają o wiele więcej sukcesów. Dziś Polska pokazała, że potrafi. Ci gracze dają przykład następnym generacjom". Łukasz Koszarek (Polska): "Byliśmy z coachem Taylorem reprezentacją w różnych sytuacjach w ostatnich latach. Dzisiaj trener mi zaufał i cieszę się, że dałem drużynie swoją grą energię. Pięć lat przeżywaliśmy jako zespół wzloty i upadki, ale mieliśmy cierpliwość. Dziś odebraliśmy za nią nagrodę. Pierwszy raz my, grający na mistrzostwach w Chinach, możemy być w ósemce. Wygraliśmy tutaj kilka trudnych, wyrównanych spotkań, jak to dzisiejsze". Adam Hrycaniuk (Polska): "Wciąż towarzyszą mi emocje, aż dreszcze przechodzą. Nie wiem, czy mam płakać, czy krzyczeć z radości, bo jeszcze chyba do końca nie zdajemy sobie sprawy, co się przed chwilą wydarzyło, z jakiej opresji wyszliśmy, jak się ten mecz nam układał. Jak trenerzy w przerwie w nas wierzyli, wyrysowali scenariusz, który się wydarzył. Ciężko opisać, skąd się u nas wzięły siły, które zostawiliśmy na parkiecie w drugiej połowie. - Wynik do przerwy nie był bardzo zły, ale nie napawał optymizmem, gdybyśmy grali tę samą koszykówkę. Zmieniliśmy wszystko, zaczęliśmy wychodzić agresywnie na pick and rollach, dobrze bronić jeden na jeden pod koszem, pomagać sobie wzajemnie i to przyniosło skutek. Chłopaki trafili parę fajnych rzutów za trzy punkty i to nas jeszcze bardziej uniosło. Mój ważny rzut w końcówce? Szczerze mówiąc nie wiedziałem, czy próbować ataku czy oddać piłkę, ale wykonałem swój manewr, który ćwiczę od lat - różnie to bywa, raz wpada, raz nie, ale dzisiaj wpadło". Siergiej Bazarewicz (trener reprezentacji Rosji): "Nie powiększyliśmy przewagi, którą uzyskaliśmy w drugiej kwarcie. Daliśmy Polakom wrócić do gry, szczególnie na początku czwartej odsłony. Kluczowe momenty gry? Buzzer beater Ponitki w ostatniej sekundzie przed przerwą, szczęśliwy dla przeciwnika, bo zmniejszył straty. Punkt zwrotny to także to, że przeciwnicy znaleźli Koszarka na ławce, który trafiał w sytuacji, kiedy niedysponowany rzutowo był Slaughter. - To interesujące, że w statystykach byliśmy lepsi w każdym elemencie z wyjątkiem rzutów wolnych (Polska 35/38, Rosja 13/19 - red.). W decydujących minutach słabo zagraliśmy w obronie. Jestem niezadowolony, mieliśmy wielką szansę wygrać. Moi zawodnicy walczyli, pokazali charakter, ale gratulujemy dziś koszykarzom Polski". Z Foshanu - Marek Cegliński