Po 52 latach "Biało-Czerwoni" wrócili na mundial i od razu pokazali się z bardzo dobrej strony. Na inaugurację MŚ podopieczni Mike'a Tylora pokonali Wenezuelę 80:69. Gospodarze turnieju również odnieśli zwycięstwo. Chińczycy łatwo uporali się z Wybrzeżem Kości Słoniowej 70:55.Dla jednych i drugich bezpośredni pojedynek miał niebagatelne znaczenie. Triumfator mógł bowiem zapewnić sobie awans do kolejnej fazy. Trzech chińskich zawodników: Yi Jianlian, Zhou Qi i Wang Zhelin mierzy po 212 cm wzrostu. Trener Taylor miał jednak plan, jak sobie z tym poradzić. "W ofensywie musimy w związku z tym wykonać kilka rzeczy, które pozwolą nam prowadzić skuteczną grę. Wierzymy, że naszym atutem będą rzuty z obwodu, umiejętność trafiania z wypracowanych pozycji. Mamy w tym duże doświadczenie, głębię składu i wypracowany system" - powiedział jeszcze przed spotkaniem selekcjoner Orłów. W pierwszym poniedziałkowym meczu "polskiej" grupy nie było niespodzianki. Wenezuela pokonała Wybrzeże Kości Słoniowej 87:71. I kwarta Taką pierwszą piątkę wybrał trener Taylor: AJ Slaughter, Mateusz Ponitka, Aaron Cel, Adam Waczyński, Adam Hrycaniuk. Chińczycy wyszli w następującym składzie: Ailun Guo, Jianlian Yi, Xiaochuan Zhai, Jiwei Zhao, Qi Zhou. Pierwsze punkty dla naszego zespołu w tym spotkaniu zdobył Ponitka, który wykorzystał dwa rzuty wolne. Chwilę później piękną "trójką" popisał się Cel (5:4). Rywale pokazali, że rzuty z dystansu też są ich mocną bronią dzięki czemu objęli prowadzenie 10:7, a za moment 15:9. Taylor miał pretensje do arbitrów za, jego zdaniem, błędne decyzje. Sędziowie nie dopatrzyli się fauli na Polakach, a gwizdali "czyste" zagrania naszych zawodników. Pretensje selekcjonera Orłów nie zrobiły wrażenia na arbitrach. W 5. minucie debiutancki punkt w kadrze zdobył 19-letni Aleksander Balcerowski z linii rzutów wolnych. Chińczycy "odskoczyli" na 10 pkt, kiedy znów celnie rzucili za trzy (23:13). Polacy za to nie trafiali za dystansu, więc próbowali zdobywać punkty odważnymi wejściami pod kosz, jak to zrobił Michał Sokołowski (15:23). W ostatnich sekundach pierwszej kwarty próbował za trzy jeszcze Łukasz Koszarek, ale próba okazała się nieudana. Statystyki wyraźnie pokazały, że właśnie rzuty za trzy były kluczowe. Gospodarze MŚ mieli aż 67 procent skuteczności, a my tylko 14. II kwarta Sygnał do odrabiania strat dał Orłom Ponitka. Z jego dynamicznymi wejściami nie mogli poradzić sobie rywale. 26-letni zawodnika wsparł Cel i Polacy zniwelowali przewagę Chińczyków do sześciu punktów (21:27). Wtedy o czas poprosił trener przeciwników. Ponitka dwoił się i troił nie tylko w ofensywie, ale także w obronie. Popisał się kapitalnym blokiem i wyprowadził szybką kontrę, w której był faulowany. Szkoda tylko, że wykorzystał jeden rzut wolny (22:27). "Biało-Czerwoni" agresywną grą w defensywie wybili atut rywali, czyli "trójki". Mieliśmy okazję, żeby jeszcze zbliżyć się do Chińczyków, ale świetne podanie Ponitki do Kuliga przerwał jeden z zawodników gospodarzy. Kontra Chińczyków zakończyła się przypadkowymi punktami (29:22). Poirytowani rywale szybko "złapali" pięć fauli, więc każde następne ich przewinienie w obronie dawało nam szansę na łatwe punkty. Problem w tym, że skuteczność z linii rzutów wolnych pozostawiała sporo do życzenia. Wreszcie niemoc Polaków za trzy przerwał Balcerowski i zrobiło się tylko 32:35. Do końca II kwarty pozostało wówczas dwie minuty i 17 sekund. W końcówce tej części spotkania "Biało-Czerwoni" kapitalnie spisywali się obronie. Chińczycy pogubili się kompletnie, a AJ Slaughter wyprowadził nas na prowadzenie 36:35. Kibice w hali zamilkli. W ostatnich sekundach znakomitą akcję dwa plus jeden wykonał Ponitka i na przerwę Polacy schodzili prowadząc 39:35. III kwarta Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze dla Chińczyków. Rywale trafili za dwa, w kontrze spod kosza chybił Hrycaniuk, a w odpowiedzi gospodarze zdobyli kolejną "dwójkę". Tak oto, bardzo szybko, rywale doprowadzili do remisu (39:39). Imponujący początek miejscowych przerwał Waczyński, po podaniu Ponitki i nasi zawodnicy odzyskali prowadzenie. Niestety przewinienia zaczął "łapać" Hrycaniuk, na co trener Taylor zareagował wprowadzeniem na plac gry Kuliga.Długo trwało analizowanie sytuacji z faulem na Slaughterze, ostatecznie sędziowie po weryfikacji orzekli dwa rzuty osobiste dla Orłów. Nasz rozgrywający dwukrotnie zmieścił piłkę w koszu. Chińczycy ruszyli z szybką kontrą, ale w ataku Zhou zagrał zbyt ostro i popełnił faul na Kuligu. Na pięć minut przed końcem kwarty ważnym rzutem za trzy punkty popisał się Slaughter, przywracając Polakom prowadzenie (50:48). Wcześniej nasi rywale rzucali piłkę do kosza między innymi z rzutów wolnych po odgwizdaniu faulu "Biało-Czerwonych", co trzeba było uznać za kolejną kontrowersyjną decyzję sędziego. Trzy minuty przed kolejną przerwą fantastyczną asystę przy trafieniu Balcerowskiego zanotował Ponitka, a rzut z dystansu Slaughtera dał nam 7 "oczek" przewagi (55:48). Zhao mógł zniwelować nieco tę różnicę, ale zdołał wykorzystać tylko jeden z dwóch rzutów wolnych. Gospodarze sprytnie wykorzystywali pełną zdeterminowania postawę naszych rodaków i po chwili Zhao ponownie stanął z piłką w rękach przed naszym koszem, tym razem zamieniając na punkty oba rzuty osobiste. Ostatnie punkty dla Polaków w trzeciej części gry zdobył Olejniczak, dla którego były to pierwsze minuty na mundialu. Na koniec Wang dołożył jeszcze dla Chińczyków dwa "oczka" z rzutów wolnych i trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 57:54. IV kwarta Początek czwartej kwarty należał do Ponitki - najpierw znakomicie zblokowany przez Polaka został Zhai, a po chwili 26-latek sam trafił do kosza. To były jedyna punkty zdobyte w trakcie pierwszych dwóch minut ostatniej części meczu. Kolejnym zawodnikiem, który zdołał posłać piłkę do kosza był Yi, kończący skutecznie odważną, indywidualną szarżę. Po krótkiej przerwie Kulig zapewnił "Biało-Czerwonym" pięć punktów przewagi, a w odpowiedzi Zhai wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych. Podobną skutecznością wykazał się przy rzutach osobistych kilkadziesiąt sekund później Yi.Ostatnie minuty były niezwykle nerwowe. Nieudaną próbę kontrataku Polaków pewnie wykorzystali Chińczycy, po czym nasza przewaga stopniała już tylko do jednego punktu (61:60). Biało-Czerwoni mieli problem z przedarciem się pod kosz gospodarzy imprezy, a rzut za trzy Slaughtera odbił się tylko od obręczy. Dużo lepiej rzucał po chwili z dystansu Zhao - trzy punkty pozwoliły Chińczykom wyjść na prowadzenie. Naszą niemoc przełamał dopiero Ponitka. Nasz reprezentant miał potem jeszcze dwie szanse z rzutów wolnych, lecz obie zmarnował. Przy tym samym wyniku (63:54) do rzutów wolnych podszedł Salughter. Jego pierwsza próba także była nieudana, lecz drugi rzut zakończył się punktem. Na nieco ponad minutę przed końcem obie drużyny wykorzystały rzuty z dystansu - zrobił to najpierw Yi, a następnie Slaughter. W jednej z ostatniej akcji czwartej kwarty Chińczycy popełnili faul w ataku. Polacy mieli więc wciąż 32 sekundy nadziei na wyrównanie. Gdy zegar wskazywał już tylko 12,5 sekundy do zakończenia czasu gry, Ponitka zdobył dwa punkty z rzutów wolnych. Wciąż przegrywaliśmy jednak 69:70. Piłka należała do Chińczyków i wszystko wskazywało na to, że Polacy zdołali ją odzyskać. Sędzia odgwizdał jednak bardzo kontrowersyjny rzut wolny, po czym dwa punkty zdobył Zhao.Dramaturgia w końcówce sięgnęła zenitu. W ostatniej szarży pod kosz po sprytnym przejęciu piłki faulowany był Ponitka. Polacy dostali dwie szanse z rzutów wolnych. Na ich wykonanie trzeba jednak było poczekać - rozerwana została bowiem siatka w koszu. Na linii rzutów osobistych stanął oczywiście Ponitka. 26-latek wykorzystał jedną z dwóch prób i mieliśmy dogrywkę. Dogrywka Początek dogrywki był bardzo nerwowy - żadna z ekip nie potrafiła trafić do kosza. Jako pierwszy niemoc przełamał Zhao z rzutu wolnego. W odpowiedzi jeszcze lepszą skutecznością wykazał się Hrycaniuk, wykorzystując oba rzuty. Dodatkowy czas był festiwalem niewykorzystanych okazji i niecelnych rzutów z dystansu. Na szczęście wykorzystane były rzuty wolne Ponitki, ale Sun rzutem za trzy dał Chińczykom remis. Na 10 sekund przed końcem, do kosza trafił Kulig i rozpoczął się dla gospodarzy turnieju wyścig z czasem. Chińczycy popełnili jednak błąd 5 sekund przy wznowieniu gry i piłka trafiła do Polaków.Prowadzenie Polaków powiększył o punkt po rzutach wolnych Ponitka. Chińczycy walczyli do ostatnich chwil, ale nasza obrona nie dała się już pokonać. "Biało-Czerwoni" po morderczej walce wywalczyli więc zwycięstwo, a tym samym awans do drugiej rundy mistrzostw. Biało-czerwoni zagwarantowali sobie tym samym udział w kwalifikacjach do turnieju olimpijskiego. Polska - Chiny 79:76 po dogrywce (15:25, 24:10, 18:19, 15:18, 7:4) Polska: Mateusz Ponitka 25, A.J. Slaughter 22, Aaron Cel 7, Aleksander Balcerowski 6, Damian Kulig 6, Adam Waczyński 4, Adam Hrycaniuk 4, Michał Sokołowski 3, Dominik Olejniczak 2, Łukasz Koszarek 0; Chiny: Jianlian Yi 24, Qui Zhou 10, Zhelin Wang 10, Rui Zhao 9, Jiwei Zhao 7, Xiaochuan Zhai 7, Ailun Guo 6, Minghui Sun 3, Shuo Fang 0, Junfei Ren 0, Abudushalamu Abudurexiti 0; TB/RK