Zawodnik Polskiego Cukru Toruń, w chińskim turnieju wychodzący do gry z ławki rezerwowych, był jednym z czołowych i najbardziej wszechstronnych zawodników reprezentacji w spotkaniu z WKS. Przebywał na parkiecie 19 minut, zdobył 16 punktów przy znakomitej skuteczności (4/6 za dwa, 1/1 za trzy, 5/6 z wolnych). Do tego dodał siedem zbiórek, dwa przechwyty i blok, przy tylko jednej stracie. Jego wskaźnik wartościowości gry to 20 pkt. Tyle samo uzyskał Adam Waczyński, wybrany zawodnikiem meczu. W środę wrócił stary dobry Kulig, bo w pierwszym spotkaniu z Gwatemalą niecelne rzuty (0/7 z gry, 2/4 z wolnych) i niedopracowane podania wzbudzały frustracje i samego zawodnika, i wśród kibiców. "Wiadomo, chciałoby się w każdym meczu zdobywać jak najwięcej punktów, ale koszykówka na tym nie polega. Jesteśmy tutaj drużyną. Czasami, gdy bardziej idzie komuś innemu, trzeba swoje ambicje schować do kieszeni. Cieszę się, że wróciła moja skuteczność Mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej" - przyznał 32-letni środkowy. Trzeci kolejny zwycięski mecz Polaków w mistrzostwach świata zaczął się jednak niemrawo, tak jak dwa poprzednie. Pierwszą kwartę koszykarze z Afryki wygrali 24:20. Dopiero w drugiej, zawsze dobrej w wykonaniu drużyny Mike’a Taylora (w meczu Wenezuelą 22:12, z Chinami 24:10, teraz 16:8) jego podopieczni wyprowadzili grę na właściwe tory. "Tak się dzieje, że słabiej zaczynamy pierwszą i trzecią kwartę. Na pewno musimy to zmienić, jeżeli chcemy się bić o coś więcej. Z takimi przeciwnikami jak Rosja czy Argentyna na pewno nie można sobie będzie pozwolić na takie przestoje. Mam nadzieję, że to wykluczymy i już w następnym meczu będziemy grać bardzo dobrze przez 40 minut" - zaznaczył. W trakcie spotkania polscy koszykarze wielokrotnie słyszeli okrzyki z trybun: "Gracie u siebie". Kibice przybyli z kraju w różnych sektorach trybun wznosili transparenty z nazwami miejscowości, m.in. "Stalowa Wola", "Jelenia Góra", "Gdańsk", głośno dopingowali "Polska! Polska!", skandowali nazwiska poszczególnych zawodników i trenera. "Fajnie, że tylu Polaków, naszych kibiców, przyjechało tutaj z tak daleka, żeby nas wspierać, dopingować. To daje drużynie dodatkową motywację" - podkreślił Kulig, dla którego mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej był 83. występem w reprezentacji. Zdobył w nich w sumie 573 punkty. Po wygraniu trzech spotkań w grupie biało-czerwonych czekają teraz wyżej notowani przeciwnicy - Rosja i Argentyna. "Półka jest wyższa, ale są to drużyny, z którymi - gdy będziemy grać dobrze, skoncentrowani przez całe 40 minut, bez popełniania prostych błędów - spokojnie możemy walczyć o korzystny wynik" - podkreślił. Przyznał, że w polskiej ekipie zawsze najważniejszy jest zespół, że dodatkową wartość daje panująca w nim atmosfera. "Warto było tutaj być. Naprawdę pokazujemy się w tych mistrzostwach z dobrej strony" - zakończył Kulig. W czwartek rano reprezentacja Polski odlatuje z Pekinu do Foshanu, gdzie w piątek rozegra pierwszy mecz drugiej fazy w nowoutworzonej grupie I. Przeciwnikiem będzie przegrany z wieczornego spotkania grupy B w Wuhanie: Rosja lub Argentyna. Dwie najlepsze drużyny z tej grupy awansują do ćwierćfinału. Z Pekinu - Marek Cegliński