Zauważył, że mecz z Amerykanami miał dwa oblicza. - W pierwszej połowie podeszliśmy do rywala ze zbyt dużym respektem, stąd ich duża przewaga. Świetnie trafiali za trzy, czego nie można powiedzieć o nas. W drugiej połowie pokazaliśmy jednak, że możemy walczyć. Myślę, że zagraliśmy niezły mecz, ale na pewno na Amerykanów to było za mało - ocenił. Biało-czerwoni nie trafili w pierwszej fazie meczu 14 kolejnych rzutów z dystansu. Do przerwy w takich próbach mieli bilans 1/15. W drugiej połowie gra się wyrównała. - Wiele rzutów wypadło nam z kosza, tak to czasami bywa. Ważne, że skuteczność jeszcze przyszła w tym spotkaniu - podkreślił. W sobotę 35-letni Koszarek, najstarszy zawodnik reprezentacji Polski, rozegrał 298. spotkanie w reprezentacji. Wyrównał osiągnięcie Zbigniewa Dregiera, zajmującego ósme miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Znakomity rozgrywający z lat 60. był mózgiem drużyny prowadzonej przez trenera Witolda Zagórskiego. Zdobył z nią m.in. trzy medale mistrzostw Europy (srebrny - 1963, brązowe - 1965, 1967) i wywalczył piąte miejsce w mistrzostwach świata (1967). - Gdy zaczynałem karierę, nawet nie pomyślałem, że wystąpię tyle razy w reprezentacji kraju. Jestem naprawdę szczęśliwy, że miałem zdrowie i udało się. To zaszczyt być porównywanym z legendarnymi postaciami polskiej koszykówki - przyznał zawodnik Stelmetu Enei BC Zielona Góra. Koszarek marzy teraz o poprawieniu swojego bilansu w kadrze do 200 spotkań i wyrównaniu osiągnięcia innego z graczy Zagórskiego - Andrzeja Pstrokońskiego, który z 200 występami w biało-czerwonych barwach zajmuje siódme miejsce w historycznym zestawieniu. Prowadzą w nim Mieczysław Łopatka i Dariusz Zelig - po 236, a kolejne miejsca zajmują Janusz Wichowski - 224, Eugeniusz Kijewski - 220, Jerzy Binkowski - 205 i Krzysztof Fikiel - 203. Adam Waczyński ze 142 występami, drugi w kadrze Mike’a Taylora pod względem stażu w reprezentacji, zajmuje 26. miejsce. W trakcie mistrzostw świata wyprzedził Adama Wójcika i Zdzisława Myrdę - po 139. Z Pekinu - Marek Cegliński