"Biało-Czerwoni", który wykazali swoją wyższość w dogrywce, zapewnili już sobie awans do grona 16 najlepszych drużyn świata. Kobryn, jedna z najlepszych zawodniczek w historii polskiej koszykówki, która ma w swoim dorobku mistrzowskie tytuły WNBA i Euroligi, nie ukrywała, że bardzo przeżywała poniedziałkowe spotkanie. "Już dawno nie doświadczyłam takich emocji związanych z koszykówką. Po takim meczu chciałam +wskoczyć+ w trampki i wybiec na boisko. Ogromne gratulacje dla chłopaków. Polska koszykówka potrzebowała takiego zwycięstwa, takich emocji. To było spektakularne zwycięstwo przed dziewiętnastoma tysiącami kibiców i byłą gwiazdą NBA Yao Mingiem na trybunach. Może powróci w Polsce moda na granie w kosza?" - wyraziła nadzieję. Spotkanie z gospodarzami mistrzostw było niezwykle dramatyczne, z mnóstwem kontrowersyjnych decyzji arbitrów. "Sędziowanie tego spotkania mogło zadowolić tylko Chińczyków, ale jak się okazało, to nie wystarczyło, aby nas pokonać. Gdyby nie arbitrzy, to wygraną Polacy zapewniliby sobie znacznie wcześniej. Nie miałam jednak ani przez moment zwątpienia, bo widziałam w oczach naszych koszykarzy żar i ogromną chęć zwycięstwa. Cała nasza drużyna zagrała na wysokim poziomie, oczywiście liderami byli Mateusz Ponitka i A.J. Slaughter. Nie można też zapominać o bardzo ważnym rzucie Damiana Kuliga w końcówce i o tym, że Adam Hrycaniuk trafił dwa rzuty osobiste, a wiadomo że to jest jego +pięta Achillesowa+. Widać, że wszyscy przyjechali na te mistrzostwa, aby zwyciężać. Trener Mike Taylor wiedział, jaką dwunastkę wybrać, żeby w zespole była odpowiednia +chemia+. To była świetna robota" - oceniła była koszykarka m.in. Wisły Kraków. Zdaniem Kobryn reprezentacja po awansie do drugiej rundy zrealizowała plan minimum, ale powinna sobie stawiać kolejne, wyższe cele. "Jak powiedział Adam Hrycaniuk - jeszcze nie czas na zwiedzanie Chin. Takie zwycięstwa wyzwalają w drużynie jeszcze większe możliwości, a nasi koszykarze je mają" - podkreśliła. Grzegorz Wojtowicz