Amerykanin z polskim paszportem kolejny raz potwierdził, że prowadzone w przeszłości dyskusje na temat jego przydatności do reprezentacji były bezpodstawne. W spotkaniu z Chinami był po Mateuszu Ponitce (25 pkt) najskuteczniejszym strzelcem "Biało-Czerwonych". Zdobył 22 pkt (3/4 za dwa, 3/9 za trzy, 7/8 z wolnych), miał też cztery asysty, dwie zbiórki i cztery straty. Początek meczu w jego wykonaniu nie zapowiadał takiego dorobku na zakończenie. W pierwszej kwarcie grał blisko dziewięć minut, najdłużej z zespołu, ale zdobył w tym czasie dwa punkty i miał dwie asysty. Polacy przegrali ten fragment 15:25. "Musimy rozpoczynać mecz jeszcze bardziej skoncentrowani i próbować lepiej egzekwować akcje w ataku. Defensywa jest na dobrym poziomie w całym spotkaniu, atak trzeba poprawić" - zauważył. Nieprzeciętne możliwości koszykarz pochodzący ze stanu Kentucky pokazał w drugiej kwarcie, gdy w okresie kilku minut, wygranym przez Polaków 16:2, trafiał z półdystansu. Jego dwa kolejne rzuty pozwoliły Polakom objąć prowadzenie 36:35 na niespełna minutę przed przerwą. W kolejnych fragmentach, nie zważając na olbrzymi hałas na trybunach wywoływany przez chińskich kibiców, zdobył kilka kolejnych ważnych punktów. Slaughter podkreślił, że właśnie takie zachowanie widowni powoduje, że gra jeszcze lepiej. "Lubię grać w takich warunkach. Przy hali wypełnionej kibicami, którzy są przeciwko mnie. Już w rozgrywkach uczelnianych notowałem najlepsze występy, gdy publiczność była dodatkowym przeciwnikiem" - przyznał 32-letni koszykarz, który z reprezentacji Polski rozegrał 59 spotkań, a w poniedziałek przekroczył 600 zdobytych punktów (ma ich obecnie 612). W turnieju w Chinach zdobywa średnio 14,5 pkt, notuje trzy zbiórki i 4,5 asysty. W ekipie jest drugi pod tym względem - po Mateuszu Ponitce - 20 pkt, siedem zbiórek i dwie asysty. W środę na koniec rywalizacji w grupie A "Biało-Czerwoni" zagrają w Pekinie z Wybrzeżem Kości Słoniowej. Początek o godz. 10 czasu polskiego. "Musimy przede wszystkim dobrze wypocząć po trudach walki z Chinami. Myślę jednak, że będziemy dobrze przygotowani do tego spotkania" - zakończył Slaughter. Z Pekinu - Marek Cegliński