Amerykanie byli oczywiście faworytami meczu z Włochami, ale ich dominacja na parkiecie okazała się chyba jeszcze większa niż można było przypuszczać. Już po pierwszej kwarcie wynik 24:14 pokazywał, że niespodzianki raczej nie ma się co spodziewać. Do przerwy zaliczka USA wzrosła do 22 punktów i praktycznie było po meczu. W drugiej części spotkania Amerykanie robili swoje, a zrezygnowani Włosi czekali już głównie na końcową syrenę. W końcówce kibice zadawali już sobie głównie pytanie, czy różnica dzieląca obie drużyny przekroczy 40 punktów, czy też jednak nie. Ostatecznie tak się nie stało, bo mecz zakończył się wynikiem 100:63, ale gdyby tylko Amerykanie chcieli, przewaga byłaby jeszcze większa. Trener Steve Kerr rotował składem - z dwunastu Amerykanów zaledwie dwóch nie miało okazji zagrać przez co najmniej 10 minut, ale i oni byli na parkiecie niewiele krócej. Paolo Banchero i Josh Hart byli natomiast jedynymi, którzy grali ponad 20 minut. Najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie Stanów Zjednoczonych był Mikal Bridges - zdobył 24 punkty, a do tego zaliczył siedem zbiórek, w tym dwie ofensywne. Imponująca metamorfoza legendy NBA. Jest wzorem do naśladowania Serbowie z pewnym awansem. W środę mecz rewelacyjnych Łotyszy Wysokim wynikiem zakończył się także pierwszy z wtorkowych ćwierćfinałów, w których Serbia grała z Litwą. Litwini przystąpili do meczu podbudowani niedawnym zwycięstwem z USA w fazie grupowej, ale miało ono miejsce w sytuacji, gdy obie drużyny były już pewne awansu do fazy pucharowej. W ćwierćfinale zadanie Litwy okazało się jeszcze trudniejsze, tym razem ponad siły. W pierwszej kwarcie było wprawdzie 25:24 dla Litwinów, ale w drugich dziesięciu minutach górą byli już Serbowie, którzy następnie powiększali przewagę w drugiej połowie. Wynik 87:68 dla Serbii nie pozostawia złudzeń, kto był tego dnia lepszy. Najwięcej punktów dla zwycięskiej drużyny rzucił Bogdan Bogdanović - 21. Dwa kolejne ćwierćfinały są zaplanowane na środę - o 10:45 Niemcy zmierzą z będącą rewelacją turnieju Łotwą, a o 14:30 Kanada ze Słowenią. Jeremy Sochan zapytany o TOP5 koszykarzy. Zaskakująca odpowiedź