Kiedy w 22. minucie Enner Valencia strzelił bramkę dla Ekwadoru, na trybunach Estadio Nacional było mnóstwo pustych miejsc. Wielu fanów z biletami oczekiwało na wejście ze względu na przedłużające się kontrole. Przed rozpoczęciem brazylijskiego mundialu FIFA uczulała kibiców, aby odpowiednio wcześnie zjawiali się na stadionach, a nie w ostatniej chwili. "Tymczasem godzinę przed rozpoczęciem spotkania Szwajcarii z Ekwadorem obecnych było tylko 20 proc. posiadaczy wejściówek" - poinformowali organizatorzy w komunikacie. "Czekałem godzinę, aby dostać się na swoje miejsce. To brak odpowiedniej organizacji" - powiedział Julio Mena, który wymalował twarz w barwach Ekwadoru. W poniedziałek po południu rzecznik prasowy komitetu organizacyjnego Saint Clair Milesi wyjaśnił, że powodem kłopotów była też niedostateczna liczba stewardów. "Zabrakło 30 procent obsady" - przyznał i obiecał, że taka sytuacja więcej się nie powtórzy. Jak dodał, kłopotem okazała się też wczesna pora - godz. 13 czasu lokalnego - rozpoczęcia spotkania. "Ludzie w Brazylii w czasie weekendu budzą się późno" - zauważył. Ostatecznie FIFA poinformowała, że niedzielny mecz obejrzało 68 351 widzów. Gra trzymała w napięciu do ostatniej sekundy. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry o zwycięstwie 2-1 ekipy Helwetów przesądził Haris Seferovic. Oprócz tych zespołów w grupie E rywalizują też Francja i Honduras. W Porto Alegre triumfowali "Trójkolorowi" 3-0.