Krzysztof Ziemiec: Jak wrażenia po otwarciu mundialu i tych pierwszych meczach? Już widać, że to będzie wyjątkowa impreza, uroczystość, święto piłki na najwyższym poziomie, czy nie? Waldemar Fornalik, były selekcjoner reprezentacji Polski: - Myślę, że tak. Przede wszystkim mecz otwarcia był świetnym meczem. Ja mam już trochę lat i nie pamiętam tak dobrego meczu, stojącego na takim poziomie. Oczywiście, nie do końca sędzia dostosował się do tego poziomu, ale mecz był bardzo ciekawy i to jak gdyby wróży dobrze na przyszłość. Myślę, że poprzeczkę bardzo wysoko zawiesiła impreza w Polsce i na Ukrainie - Euro 2012, gdzie poziom sportowy był naprawdę bardzo wysoki i cała impreza stała na bardzo wysokim poziomie. Można powiedzieć, używając piłkarskiego języka, że to był mecz drukowany, jeżeli chodzi o zachowanie sędziego? Wielu ono bulwersuje. Szczególnie Chorwatów, do dziś to komentują. - No nie, może nie w kategoriach drukowania. Trochę miałem okazję poznać sędziów z Japonii. Zresztą nasi kibice również, w naszej Ekstraklasie, i często ich decyzje były trochę dziwne dla kibiców. Ja bym tego nie odbierał w kategorii drukowania, chociaż na pewno sympatia mogła być sędziego bardziej po stronie Brazylijczyków. Wiadomo, gospodarz imprezy, wielu kibiców, ale nie podejrzewałbym o jakąś tendencyjność sędziego. Jak pan myśli, panie trenerze, uda się takie rzeczy wyeliminować kiedykolwiek w tak ważnych meczach? Prezydent FIFA Sepp Blatter zapowiedział wprowadzenie powtórek dla trenerów, mieliby prawo dwa razy w ciągu meczu poprosić o przerwę, zweryfikować to na filmie i ustalić wspólnie, rozumiem, jaka mogłaby być decyzja. - Jestem jak najbardziej za tym. W tenisie jest coś podobnego, że zawodnik ma prawo do dwóch bodajże powtórek w czasie jednego seta. Myślę, że wszystko, co może wpłynąć na obiektywizm w podejmowaniu decyzji, jest warte podjęcia uwagi. Myślę, że teraz chipy, które będą w piłkach, które pozwolą powiedzieć, czy ukazać, czy piłka przekroczyła linię bramkową, jest to świetny pomysł. Myślę, że każda nowinka, która spowoduje, że wynik będzie ze wszech miar sprawiedliwy, uważam, że powinno się to wprowadzić. A jeszcze jakieś inne pomysły przychodzą panu do głowy? - Ale to trochę inne, trochę piłkarskie. Ja pamiętam byłem na kurso-konferencji selekcjonerów w tamtym roku i bodajże trener Portugalczyków, wymyślił coś takiego, że na tych wielkich turniejach warto by, aby oprócz tych trzech zmian, których trenerzy dokonują w czasie gry, zrobić dodatkowo trzy kolejne zmiany. Wpłynęłoby to na pewno na tempo gry, wpłynęło by też na poziom, myślę to są bardzo ciekawe tematy. Oczywiście FIFA jest bardzo konserwatywna i bardzo powoli przeprowadza te zmiany. Panie trenerze, a jak ogląda się taki mundial na kanapie, w Polsce, w domu, a nie tam na miejscu? - Wie pan, lepiej mi się oglądało, jak byłem na mundialu w RPA. Miałem okazję być na kilku spotkaniach, poczułem atmosferę tej imprezy. Zobaczyłem całą otoczkę tego wszystkiego i na pewno mogę sobie wyobrazić, jak to wygląda będąc tam, na miejscu. Wiem do czego pan zmierza, oczywiście, wolałbym być uczestnikiem tej imprezy, niż kibicem i to z tej perspektywy. No właśnie, bo tak myślę, że powinien być tam pan z naszą jedenastką. Nie ma tam ani jedenastki, ani pana. Nie żal, że to wszystko się tak skończyło? Po pierwsze, że nie weszliśmy do tego finału, a po drugie, że z panem się tak jakoś rozstano szybko. - Wie pan, na pewno wszyscy chcieliśmy, wszyscy pracowaliśmy i robiliśmy wszystko, żeby na tej imprezie się znaleźć. Natomiast pracowaliśmy w warunkach bojowych, że tak powiem. W trakcie eliminacji dokonywaliśmy zmian, w trakcie eliminacji szukaliśmy optymalnych rozwiązań. I myślę, że chociaż przegrane eliminacje, to ta końcówka pokazała, że ta drużyna rozwijała się i że ta drużyna zrobiła krok do przodu i myślę, że dokonaliśmy prawidłowej selekcji, z której będą czerpali kolejni trenerzy. W tej chwili Adam Nawałka. A czy teraz, mając tę wiedzę i te doświadczania, tak trochę z dystansu, zrobiłby pan coś inaczej, zagrał inaczej, bardziej ofensywnie, może z dwoma napastnikami, tak żeby Polacy przeszli? - Graliśmy dwójką napastników, nie zawsze oczywiście, natomiast wiele decyzji, które podejmowaliśmy, były uzależnione od tego, czy zawodnicy grali, w jakiej byli dyspozycji. Bo jeżeli zerkniemy w przeszłość to od meczu z Anglią zremisowanym w Warszawie, to od pół roku kilku zawodników, czy straciło miejsce w swoich drużynach klubowych, bądź byli niedysponowani albo mieli kontuzje, a to jest bardzo istotne, żeby zawodnik był w nastroju bardzo meczowym. Myślę, że nie ma trenera, który nie powiedziałby po meczach, nawet wygranych, że można byłoby coś zmienić, coś zrobić inaczej. I tutaj też dokonaliśmy wielu analiz i myślę, że będzie to wiedza, która będzie procentowała na przyszłość. A jak pan ocenia szanse naszej reprezentacji dziś, po tym jak pan odszedł, były pewne zmiany na plus, na minus? - Ja nie chciałbym mówić, czy na plus, czy na minus, natomiast wielu zawodników, którzy grali w eliminacjach do mistrzostw świata będzie brało na barki odpowiedzialność za eliminacje do mistrzostw Europy, myślę, że jest o wiele łatwiej w tej chwili. Z naszej grupy awansowała jedna drużyna, druga grała baraż. W tej chwili na Euro awansują dwie drużyny, trzecia ma bardzo duże szanse grać mecz barażowy. Więc z tej racji uważam, że nasze szanse na awans są naprawdę bardzo duże. Kapitan Lewandowski zamiast Błaszczykowskiego wniesie coś nowego? - To nie jest kwestia kapitana. Kuba, mi się zdaję, bardzo dobrze pełnił funkcję kapitana, wtedy kiedy ja byłem. Dużo było takich niepotrzebnych niedomówień, gdzie często nikt nie chciał czerpać u źródeł informacji, jak to wszystko naprawdę wygląda. Przyszedł kolejny trener, który na dzień dobry powiedział, że atmosfera w drużynie jest naprawdę bardzo dobra i nic dodać, nic ująć. Myśli pan, że za 4 lata pojawimy się na finałach? - Chciałbym, ale widzimy, to nie takie proste. Piłka się rozwija, drużyny są coraz mocniejsze, federacje inwestują duże pieniądze w szkolenie młodzieży, w systemy szkolenia. I nie możemy tu stracić czujności, musimy nadążać za resztą świata, aby na tej kolejnej imprezie być. Pamiętam jaka była długa przerwa od mistrzostw świata w ‘86 roku, pojawiliśmy się prawie 20 lat później w Korei i Japonii. Zniknął pan panie trenerze, cicho było o panu, czy to jest tak, że zaszył się pan specjalnie, czy może brak odpowiednich ofert dla pana i czeka pan na tę najlepszą? - Wie pan, oferty pojawiły się natomiast, nie chciałem poodejmować decyzji zbyt pochopnych. Nie chciałem też wystąpić w jednym i drugim przypadku w roli strażaka. Czekam na ofertę, która będzie satysfakcjonująca dla mnie i dlatego w tej chwili jest trochę ciszej na temat mojej osoby, natomiast podchodzę do tego bardzo spokojnie. Mówiło się o dwóch klubach, ale rozumiem, że to o czym się mówiło w mediach jest już dziś nieaktualne? - No nie, nie jest to na tę chwilę aktualne, ale tematy były dość takie poważne. Faworyt tego mundialu? Belgia? Czarny koń? - Dla mnie czarnym koniem jest Belgia. I tu chciałbym wejść w polemikę. Jeśli ktoś wskazuje na czarnego konia Urugwaj, to dla mnie Urugwaj może być jednym z faworytów do miejsca medalowego. To jest wspaniały zespół. Czyli w finale Belgia-Urugwaj? Zdaniem trenera Fornalika - No raczej nie. Może być ciężko o taki finał, ale będę kibicował Urugwajowi, bo miałem okazję kierować naszą reprezentację przeciwko tej naprawdę świetnej drużynie. Mistrz Ameryki Południowej, trzecia, czwarta drużyna poprzedniego mundialu i na pewno w gronie faworytów, jak zwykle Brazylia, Niemcy, myślę, że Włosi, którym kibicuje mocno, bo na ostatnich mistrzostwach Europy pokazali zupełnie inna piłkę. Są to zespoły, z grona którego będzie mistrz świata.