Z każdym meczem trwającego w Brazylii mundialu, przed telewizorami zasiada coraz więcej Amerykanów. Jak podał Nielsen, niedzielny mecz, podczas którego Amerykanie zremisowali 2:2 z Portugalią, osiągnął rekordową oglądalność. W sumie na dwóch kanałach (ESPN i Univision) spotkanie oglądało prawie 25 mln widzów. O 10 mln więcej niż ubiegłotygodniowy pojedynek USA z Ghaną, zakończony zwycięstwem Amerykanów 2:1, który nadawano w porze, gdy wielu Amerykanów wciąż było w pracy. To wciąż daleko do rekordowych transmisji baseballu, koszykówki czy futbolu amerykańskiego (111,5 mln widzów podczas ostatniego Super Bowl), które zdominowały amerykańską scenę sportową. Ale to bardzo dużo, porównując z meczem finałowym ligi NBA między San Antonio a Miami Heat, który przyciągnął w czerwcu 17,9 mln widzów. Rosnące zainteresowanie soccerem, jak określa się w USA piłkę nożną, dało się też nieco odczuć w niedzielę na ulicach w Waszyngtonie, a zwłaszcza w okolicach Dupont Circle, gdzie kilka wypełnionych po brzegi barów transmitowało na żywo spotkanie USA z Portugalią. Najwyraźniej handlowcy nie byli przygotowani na ten wzrost popularności, bo już po południu w dwóch sklepach sportowych, które odwiedziła dziennikarka Polskiej Agencji Prasowej nie można było kupić koszulek reprezentacji USA. Wszystkie wyprzedano. "Niestety, myślę, że ta popularność skończy się wraz z mundialem" - przyznała w rozmowie Polską Agencją Prasową 30-letnia Contessa, która śledziła mecz w koszulce grającego z 8. numerem napastnika Clinta Dempsey'a. Jej zdaniem Amerykanom trudno przekonać się do tego, co im obce i zagraniczne, a tak wciąż postrzegają piłkę nożną. "Przecież tylko ok. 20 proc. Amerykanów ma paszporty!" - wskazała. Sama też zaraziła się futbolem dopiero niedawno, gdy wyjechała na studia do Amsterdamu. Sądząc z komentarzy w prasie i w mediach społecznościowych, amerykańska drużyna zapewniła jak dotychczas mnóstwo emocji i satysfakcji swym kibicom, mimo, że jest w tzw. grupie śmierci (z Portugalią, Ghaną i Niemcami). "USA, o których otwarcie mówiono, że zostaną zmiażdżone w grupie śmierci, były bliskie wyjścia jako pierwsze z grupy" - napisał z uznaniem "New York Times", komentując niedzielny mecz z Portugalia. Amerykanie mieli awans do 1/8 finału prawie w kieszeni, prowadzili 2:1, gdy dosłownie w ostatnich sekundach spotkania Portugalczycy zdobyli wyrównującego gola. Fani długo nie mogli uwierzyć w to, co się stało, amerykańska prasa pisała o "ekscytującym" i "zapierającym dech w piersiach" widowisku. Amerykanie wciąż mają spore szanse na awans. Wystarczy, że w czwartek zremisują z Niemcami, by obie drużyny znalazły się w drugiej rundzie. W prasie natychmiast pojawiły się spekulacje, że między trenerami obu drużyn może dojść do konspiracji w tej sprawie. Zwłaszcza, że szkoleniowcem USA jest znakomity przed laty niemiecki piłkarz Juergen Klinsmann, który prowadził reprezentację swojego kraju w latach 2004-2006, a obecnym trenerem Niemiec - były asystent Klinsmanna z tego okresu - Joachim Loew. Klinsmann natychmiast odciął się od tych spekulacji, zapewniając, że jego zespół da z siebie wszystko, by wygrać. Nie tylko trenerzy - także wielu piłkarzy obu zespołów zna się doskonale, gdyż Klinsmann wprowadził do amerykańskiej drużyny pięciu zawodników z Niemiec. To synowie amerykańskich żołnierzy służących w miejscowych bazach i niemieckich matek. Mają amerykańskie paszporty, ale wyrośli w Niemczech. Język niemiecki znają lepiej niż angielski. Eksperci nie mają wątpliwości, że piłka nożna cieszy się teraz większym zainteresowaniem w USA, bo chodzi o mundial, ale nie musi się to przełożyć na późniejszą popularności meczów ligi MLS (Major League Soccer). Już po mistrzostwach świata w 1994 roku, które odbyły się po raz pierwszy w USA, wiązano wielkie nadzieje z rozwojem soccera, ale wciąż daleko mu do trzech głównych sportów USA. W sondażu przeprowadzonym na przełomie maja i czerwca tylko 28 proc. Amerykanów określiło się jako fani piłki nożnej (to nawet o kilka procent mniej niż tuż przed mistrzostwami 20 lat temu), a dla aż 49 proc. piłka nożna to sport nudny lub bardzo nudny. Z Waszyngtonu Inga Czerny