W ostatnich latach Hiszpanie niepodzielnie rządzili na europejskich i światowych boiskach. Oprócz triumfu na mundialu w RPA, wywalczyli także mistrzostwo Starego Kontynentu w 2008 i 2012 roku. Kres nastąpił w Brazylii. I to w stylu, którego chyba nikt się nie spodziewał. W dwóch meczach grupowych Hiszpanie stracili siedem bramek - o jedną więcej niż w 19 spotkaniach MŚ 2010, Euro 2008 i Euro 2012. Ewentualna porażka w Kurytybie z Australią będzie oznaczać najgorszy występ Hiszpanów w finałowych turniejach mistrzostw świata. Dotychczas, jeśli nawet odpadali w fazie grupowej, potrafili wygrać przynajmniej jedno spotkanie. W razie niepowodzenia w poniedziałek mogą przejść do historii również z innego powodu. Dotychczas żaden obrońca tytułu nie zakończył kolejnego mundialu z zerowym dorobkiem punktowym. W reprezentacji Vicente del Bosque zajdzie prawdopodobnie kilka zmian. "Zamierzam wystawić najlepszy zespół w tym dniu. Wszyscy zawodnicy mają szansę znaleźć się w podstawowej jedenastce. Postaram się zestawić to jak najlepiej" - zapowiedział selekcjoner Hiszpanów. Do gry w pierwszym składzie typowany jest m.in. rezerwowy dotychczas Raul Albiol. "Tworzymy kadrą narodową Hiszpanii. Oczywiście wolelibyśmy walczyć o awans do 1/8 finału, ale gramy o honor. Musimy zdobyć trzy punkty, aby uniknąć ostatniego miejsca w grupie i również dlatego, że reprezentujemy kraj" - zapowiedział Albiol. Jego kolega z drużyny Fernando Torres zapowiedział walkę o trzy punkty, które pozwolą odbudować się przed rywalizacją w kwalifikacjach Euro 2016. "Nie pokazaliśmy naszych atutów w dwóch pierwszych spotkaniach, teraz mamy kolejną możliwość. Spodziewamy się naprawdę ciężkiej przeprawy z Australią. To nasza ostatnia szansa odniesienia zwycięstwa na mundialu w Brazylii i pokazania wszystkim, że mamy wiele do zaoferowania w futbolu w przyszłości" - podkreślił Torres. Bez względu jednak na wynik meczu w Kurytybie, mistrzowie świata 2010 wrócą z Brazylii jako najwięksi przegrani. Co innego Australijczycy - wprawdzie również nie zdobyli na razie punktu, ale w meczu z Chile (1-3) i przede wszystkim z Holandią (2-3) pokazali się z dobrej strony. "W obliczu spotkań z trzema wielkimi piłkarskimi narodami wiele osób myślało, że nie zdobędziemy nawet bramki" - przypomniał trener Australijczyków Ange Postecoglou. "Dopiero zaczynamy naszą drogę. Celem jest powrót na mundial za cztery lata" - dodał. W poniedziałek selekcjoner "Aussies" nie będzie mógł skorzystać ze swojej największej gwiazdy. Tim Cahill, zdobywca dwóch bramek podczas turnieju w Brazylii (m.in. piękny strzał z powietrza w spotkaniu z Holandią), musi pauzować z powodu żółtych kartek. Teraz może pomóc kolegom tylko psychicznym wsparciem. "Ten mecz ma kolosalne znaczenie. Jeśli pokonamy Hiszpanię, będzie to jeden z największych momentów w historii Australii" - przyznał doświadczony napastnik. Obie drużyny nigdy wcześniej ze sobą nie grały. Przypuszczalne składy (grupa B, poniedziałek, godz. 18 czasu polskiego, Kurytyba): Australia: 1-Mat Ryan - 6-Matthew Spiranovic, 22-Alex Wilkinson, 3-Jason Davidson, 19-Ryan McGowan - 13-Oliver Bozanic, 15-Mile Jedinak, 17-Matt McKay - 11-Tommy Oar, 7-Mathew Leckie, 10-Ben Halloran. Hiszpania: 1-Iker Casillas - 5-Juanfran, 2-Raul Albiol, 4-Javi Martinez, 18-Jordi Alba - 17-Koke, 16-Sergio Busquets - 21-David Silva, 8-Xavi, 6-Andres Iniesta - 7-David Villa. Sędzia: Nawaf Shukralla (Bahrajn). INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Australia - Hiszpania Sprawdź plan transmisji w programie telewizyjnym!