Neymar wraca do zdrowia w domu, ale w czwartek pojawił się na obozie treningowym drużyny narodowej. Pojedzie również do Brasilii, by wspierać kolegów w sobotnim meczu o trzecie miejsce z Holandią. Napastnik stwierdził, że uraz był początkiem "najgorszego tygodnia w jego życiu", zakończonego nieobecnością w meczu z Niemcami, kiedy to reprezentacja Brazylii została zmiażdżona przed drużynę Joachima Loewa 7-1. Zaznaczył, że nie wie, jak wytłumaczyć to, co się wydarzyło i że niesprawiedliwe jest, by jego koledzy byli postrzegani przez pryzmat tego wyniku. "Mogliśmy przegrać, ale nie w taki sposób. To było niewiarygodne i niewytłumaczalne. Nie mam słów, które wyjaśniłyby, co się stało" - przyznał. Według niego, przegrywanie to część futbolu. Neymar wierzy, że Brazylia ma potencjał, by się odrodzić i triumfować na kolejnych mistrzostwach. "Nie możemy zwiesić głów. Będziemy cierpieć jeszcze długo, ale nadejdą lepsze dni" - podkreślił. Życzył szczęścia reprezentacjom Niemiec i Argentyny w niedzielnym finale i dodał, że ma nadzieję, iż to drużyna z Ameryki Południowej zwycięży. Na co dzień Neymar gra w Barcelonie z Argentyńczykami Lionelem Messim i Javierem Mascherano. Rywalizacja Argentyny i Brazylii jest jedną z najgorętszych w piłkarskim świecie. W tym tygodniu jest szczególnie napięta w związku z szansą "Albicelestes" na Puchar Świata, o którym tak bardzo marzyli "Canarinhos". "Nie kibicuję Argentynie, kibicuje swoim kolegom z klubu" - zaznaczył Neymar i zauważył, że byłoby dobrze dla futbolu, gdyby to Messi sięgnął po Puchar. "Jako piłkarz zdobył już prawie wszystko i zasługuje na to, by być mistrzem świata". Finał mistrzostw świata odbędzie się w Rio de Janeiro w niedzielę o 21 czasu polskiego. Kto wygra finał MŚ? Niemcy czy Argentyna? Zapraszamy na relację na żywo z meczu o 3. miejsce Brazylia - Holandia! Zapraszamy na relację na żywo z finału MŚ Niemcy - Argentyna!