"Wilmots umiał znaleźć wspólny język z piłkarzami i potrafił pogodzić różne grupy, np. Walonów i Flamandów, co wcześniej nie wszystkim selekcjonerom się udawało i przez to atmosfera w reprezentacji nie była najlepsza. Teraz to zgrana grupa, gdzie zawodnicy wzajemnie się uzupełniają, w sportowy sposób, m.in. bramkami, rywalizują o miejsce w składzie. Na tym korzysta reprezentacja" - powiedział Lubański. Jego zdaniem dobra atmosfera w drużynie owocuje m.in. golami rezerwowych w brazylijskim turnieju. "Wilmots "dopieszcza" każdego zawodnika. Często powtarzał przed wyjazdem na MŚ, że każdy z 23 piłkarzy w kadrze jest mu potrzebny, że na każdego liczy, że każdy jest ważnym elementem zespołu. I zawodnicy w to uwierzyli. Choć skład jest wyrównany, to szkoleniowiec często go zmienia, przez co nie ma niezadowolonych. Każdy dostaje szanse i odwdzięcza się jak może" - zauważył. Przyznał, że pamiętając dobrą postawę Belgów w eliminacjach po cichu liczył na sukces tej drużyny w mundialu. "To prawda, że to zespół dość młody i ostatnio nie było go na wielkich imprezach, ale nie zgadzam się z opiniami, iż brakuje mu doświadczenia. Wielu zawodników występuje w czołowych klubach Europy, walczą z nimi o trofea krajowe i międzynarodowe, a do tego z reprezentacją też już trochę przeszli. W eliminacjach pojechali na kluczowy mecz do Chorwacji i na bardzo trudnym terenie wygrali 2-1, zapewniając sobie awans. Takie przeżycia budują i atmosferę, i ducha, choć oczywiście mundial to jeszcze wyższa skala trudności" - dodał 75-krotny reprezentant Polski. Zwrócił uwagę, że krytyczne głosy o postawie Belgów w fazie grupowej były nieco nieuzasadnione. "Nie grali może pięknie, ale wygrywali, a to w turnieju bardzo ważne, gdyż pozwala uwierzyć we własne możliwości, pozytywnie się "nakręcić". Krytyka moim zdaniem była związana raczej z bardzo rozdmuchanymi oczekiwaniami dotyczącymi ich występu. Myślę, że po ostatnim meczu z USA, wygranym po dogrywce 2-1, o grze "Czerwonych Diabłów" już nikt nie może powiedzieć złego słowa. Razem z Amerykanami stworzyli piękne widowisko. Obie drużyny grały "do przodu", mnóstwo było sytuacji i spięć podbramkowych. A Belgowie pokazali, że potrafią zaprezentować ładny dla oka futbol" - ocenił Lubański. Według niego, zespół trenera Wilmotsa stać na zwycięstwo w sobotnim ćwierćfinale z Argentyną. Będzie o to jednak bardzo trudno. "Na tym etapie turnieju każdy z każdym może wygrać. Już w 1/8 finału większość pojedynków była niesłychanie wyrównanych, a ich losy ważyły się do ostatniej niemal sekundy. Dlatego idąc tym tokiem rozumowania, Belgia może pokonać Argentynę, choć będzie to niezmiernie trudne. Rywale nie zachwycają stylem, ale wygrywają mecz za meczem. Mają w składzie wielu świetnych zawodników, na czele z Lionelem Messim, który jest piłkarzem wyjątkowym pod wieloma względami. Można nieraz odnieść wrażenie, że Argentyńczycy w trakcie tego mundialu męczą się na boisku, ale dobrze prezentują się w obronie, grają agresywnie, blisko przeciwnika i nie ma wątpliwości, że będzie niesłychanie trudno ich pokonać. Każdemu" - zaznaczył mistrz olimpijski z Monachium z 1972 roku. Obie te drużyny - Argentynę i Belgię - Lubański widzi w gronie kandydatów do końcowego triumfu. Kto jeszcze może zostać mistrzem świata? "Dołożę do nich jeszcze Brazylię i Niemcy. Typowałem już tak przed rozpoczęciem turnieju i jestem temu wierny. Na razie moi faworyci nie zawodzą" - podkreślił. Oceniając dotychczasowy przebieg mundialu powiedział, że można być zadowolonym z poziomu większości meczów i emocji, które dostarczają. "Nie można narzekać, mistrzostwa są interesujące i dla fachowców, i dla kibiców" - podsumował Lubański. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Argentyna - Belgia! Sprawdź plan transmisji telewizyjnych z mundialu w Brazylii