"Kadra narodowa liczy 23 zawodników. Byłoby głupotą z mojej strony, gdybym nie wybierał ich pod kątem danego rywala. Mój skład nigdy nie jest taki sam, bowiem poszczególne reprezentacje grają różnymi stylami" - powiedział Wilmots, który mimo młodego wieku - jak na selekcjonera - już za uchodzi za dobrego stratega. Do tej pory skorzystał z 20 piłkarzy. W rundzie grupowej nie zagrali tylko obrońca Laurent Ciman oraz rezerwowi bramkarze Simon Mignolet i Sammy Bossut. Wilmots najbardziej zaskoczył "jedenastką" na spotkanie z Koreą Płd., kiedy wymienił aż siedmiu graczy. Inna sprawa, że "Czerwone Diabły" miały już zapewniony awans. Rezerwowi poradzili sobie z Azjatami (1-0) i Belgowie z kompletem punktów zajęli pierwsze miejsce w grupie H. Według belgijskich mediów, tylko sześciu zawodników ma pewne miejsce w składzie: Thibaut Courtois, Eden Hazard, Vincent Kompany, Axel Witsel, Daniel Van Buyten i Kevin De Bruyne. Kolejna sprawa, to zmiany, które Wilmots wykonuje dość wcześnie. Zawsze wykorzystuje komplet (po trzy), a zdecydowaną większość do 65. minuty. O wygranych z Algierią (2-1) i Rosją (1-0) przesądzili rezerwowi, którzy wpisali się na listę strzelców, tj. Marouane Fellaini, Dries Mertens i Divock Origi. "Wiele meczów rozstrzyga się w końcówkach. Ale wprowadzenie wtedy piłkarzy jest często zbędne, gdyż brakuje im czasu m.in. na wejście w rytm, dostosowanie się do gry itd." - stwierdził trener Belgów, którzy w eliminacjach MŚ nie ponieśli żadnej porażki, a rywalizowali z Chorwatami, Serbami, czy Szkotami. We wtorek 1 lipca, w ostatnim spotkaniu 1/8 finału, Belgia spotka się w Salvadorze ze Stanami Zjednoczonymi. Początek o godz. 22 czasu polskiego. Wilmots może być zapewne spokojny o przygotowanie fizyczne swych podopiecznych, bowiem większość z nich odpoczywała z Koreą i będzie wypoczęta na mecz z USA. 270 minut zagrali tylko Courtois i Van Buyten.