Brazylijczycy grają w futbol w każdej postaci. Marcos Juliano Ofenbock zainwestował już trzysta tysięcy dolarów w promocje sportu, który sam wymyślił. Polega oczywiście na uderzaniu piłki, ale przez siatkę. Brazylia ma wyraźną słabość do wszystkich sportów związanych z kopaniem piłki. Choć panuje tu bardzo sprzyjający klimat, bardzo popularna jest jej halowa odmiana zwana futebol de salao. Grało w nią wielu słynnych piłkarzy, zaczynając od Pelego. Piłka plażowa stanowi jak najbardziej logiczną wersję futbolu przystosowaną do wspaniałych brazylijskich plaż. O jej popularności i znaczeniu niech świadczy fakt, że zakazano uprawiania tego sportu za rządów dyktatury wojskowej w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Miało to zapobiegać gromadzeniu się osób w miejscach publicznych. Dzięki temu mieszkańcy Rio de Janeiro zaczęli kopać piłkę nad siatką na plaży Copacabana. W ten sposób zdołano obejść przepis zakazujący gry na dużych boiskach, a przy okazji powstała nowa dyscyplina - footvolley. Trzeba jeszcze wspomnieć o autobolu, czyli piłce samochodowej. Tę grę też wymyślili mieszkańcy Rio. Zawodnicy, jako kierowcy samochodów, starają się nimi tak uderzać w wielką piłkę (o średnicy ponad metra), by wbić ją do bramki. Najnowszą dyscypliną z listy piłkarskich sportów jest futsac. Wymyślił go mieszkaniec Kurytyby Marcos Juliano Ofenbock. W 1998 roku znajomy z Nowej Zelandii pokazał mu, jak się podbija footbag, zwany często w Polsce "zośką". Zaczął się zastanawiać, jak to udoskonalić. Po kilku latach opracował przepisy gry, czyli w praktyce stworzył od podstaw nowy sport. Jego zasady są proste. Małą piłkę trzeba przebić nad siatką o wysokości 1,5 metra. Można dotykać ją każdą częścią ciała poza rękami. Gra się na boisku 10 na 5 metrów. Mecz składa się z trzech setów do 21 punktów. Ofenbock od początku mocno wierzył w swój futsac, wszelkimi sposobami próbując go spopularyzować. W 2007 roku odbyły się pierwsze mistrzostwa w nowej dyscyplinie. Dwa lata później powstała federacja stanu Parana. Dziś działają już trzy lokalne federacje, ogólnokrajowa brazylijska konfederacja i międzynarodowa federacja z siedzibą w Szwajcarii. Gdy Ofenbockowi zmarł ojciec, razem z bratem sprzedali odziedziczoną restaurację. - Zamiast zainwestować pieniądze, włożyłem je do banku i korzystałem z nich sukcesywnie, by popularyzować futsac - powiedział Ofenbock. - Zainwestowałem w to już około trzystu tysięcy dolarów! Gdy mówiłem znajomym, pytali czy nie jestem szalony. A może jednak jestem wizjonerem? W tym roku wydatki po raz pierwszy zbilansują się z przychodami. Grą zaczynają się interesować poważni sponsorzy - zapewnił. Wynalazca gry potrafi wykorzystać każdy szczegół, by wykazać jej dodatkowe atuty. Do produkcji piłek wykorzystywane są tworzywa sztuczne z recyklingu, a do budowy boisk przerobione odpady z opon samochodowych. Teraz konfederacja futsacu czeka na oficjalne uznanie przez brazylijską federację sporu. Jeśli to nastąpi, Ofenbock zacznie otrzymywać środki, jak konfederacje wszystkich sportów. Składają się na to pieniądze z budżetu, a także część zysków (dwa procent) z państwowej loterii. "Wtedy stać nas będzie na wszystko. Na budowę kortów, opłacanie trenerów i sędziów, rozreklamowanie futsacu" - wylicza Ofenbock. Gdy rozmowa dobiega końca, w jego biurze na przedmieściach Kurytyby dzwoni telefon. Dziennikarka z O'Globo, brazylijskiego giganta telewizyjnego, zapowiada swój przyjazd, by nakręcić materiał. Ofenbock nie może w to uwierzyć. "Teraz futsac zobaczy cała Brazylia. Dla rozpropagowania mojego sportu taki program jest jak wygrana na loterii" - nie kryje entuzjazmu.