To postawa godna pochwały. Podczas, gdy w naszym kraju trenerzy, na czele z selekcjonerami, udają, że nic się nie stało, gdy przegrywają ważne bitwy, na MŚ nie brakuje ludzi z honorem. Najpierw dymisję złożył "generał" Włochów - Cesare Prandelli, a tym razem szef sztabu szkoleniowego Nigerii - Keshi. - Nadeszła dla mnie pora, aby wrócić do rodziny i podjąć nowe wyzwania - powiedział Keshi, który Nigerię trenował od 2011 roku.Tuż po spotkaniu z "Trójkolorowymi" z występów reprezentacyjnych zrezygnował obrońca Joseph Yobo, który zanotował setny występ w narodowych barwach. - Niech teraz przejmą pałeczkę młodsi piłkarze - zaprasza Yobo. - Chciałem odejść w szczytowym momencie, porażka z Francją nie jest takim, ale uważam, że i tak sporo osiągnąłem z reprezentacją Nigerii. 52-letni Keshi jest przymierzany do pracy w RPA.