W ten sposób zareagował na jego słowa, jakoby przynosił pecha "Albicelestes". W sobotę Argentyna pokonała Iran 1-0 i tym samym zapewniła sobie awans z grupy F do 1/8 finału mistrzostw świata w Brazylii. Gola, którego w doliczonym czasie gry zdobył Lionel Messi, Maradona nie zobaczył, gdyż kilka minut wcześniej, wraz ze swą córką, opuścił trybuny stadionu w Belo Horizonte. "Poszedł sobie człowiek, który przynosi nam pecha i wygraliśmy" - powiedział 82-letni Grondona, a na ripostę Maradonę nie pozwolił długo czekać. W programie wenezuelskiej telewizji Telesur odparł: "Biedny, głupi człowieku. Wygrana Argentyny była zasługą Messiego, a nie dlatego, że ja wyszedłem. Poza tym ja wszystko osiągnąłem ciężką pracą, a ty dzięki pieniądzom FIFA". Na koniec Maradona pokazał kierującemu od 1979 roku argentyńską federacją Grondonie środkowy palec... "Boski Diego", jak nazywany jest 53-letni Maradona, prowadził kadrę Argentyny podczas poprzednich MŚ w RPA. Jego podopieczni odpadli w ćwierćfinale, przegrywając z Niemcami 0-4. Jako piłkarz wywalczył tytuł mistrzowski w 1986 roku w Meksyku, a cztery lata później we Włoszech dotarł do finału. Z kolei z turnieju w USA w 1994 roku został wykluczony po tym, jak w jego organizmie wykryto kokainę.