"Nieposkromione Lwy" - taki przydomek nosi piłkarska reprezentacja Kamerunu. W środowym blamażu z Chorwacją nieposkromione okazały się wyłącznie temperamenty graczy z Czarnego Lądu. Jeszcze przed przerwą chwilę szaleństwa przeżył Alex Song. Zawodnik Barcelony wymierzył cios w plecy Mario Mandżukiciowi, za co obejrzał zasłużoną czerwoną kartkę. To jednak nic w porównaniu z tym, co stało się już w doliczonym czasie gry. Obrońca Kamerunu Benoit Assou-Ekotto potraktował uderzeniem głową kolegę z zespołu - Benjamina Moukandjo. Obaj zawodnicy zaczęli się przepychać, a rozdzielił ich dopiero Pierre Webo. W tym momencie ekipa z Afryki przegrywała z Chorwatami już 0-4. To nie pierwszy zgrzyt w reprezentacji Kamerunu w ostatnich tygodniach. Kadrowicze grozili bojkotem mundialu, domagając się większych premii za udział w turnieju. Ostatecznie pojawili się w Brazylii, ale ich gra pozostawia wiele do życzenia. Resztki honoru postarają się uratować w ostatnim spotkaniu, w którym zmierzą się z Canarinhos.