Drugi mecz mundialu przyniósł kolejne kontrowersje i choć pomyłki arbitrów nie wypaczyły wyniku, niesmak pozostał. W pierwszej połowie starcia Meksyku z Kamerunem, Giovani dos Santos dwukrotnie pokonał bramkarza afrykańskiej drużyny, ale sędzia w obu przypadkach dopatrzył się spalonego. Powtórki nie pozostawiły złudzeń - oba gole powinny być uznane. Meksykanie przeważali i w 61. minucie Oribe Peralta zdobył bramkę, po której ekipa 'La Verde' w końcu mogła świętować. Przez pozostałe pół godziny wynik już się nie zmienił i po ostatnim gwizdku arbitra z kompletu punktów cieszyli się piłkarze z Meksyku. Mecz w Natal, rozgrywany w ulewnym deszczu, mógł i powinien zakończyć się efektowniejszym triumfem zespołu z Ameryki, ale zwycięzcy i tak opuszczali murawę w świetnych nastrojach. Zobacz film: