Marek Saganowski zapewnia, że stara się oglądać większość meczów rozgrywanych w Brazylii piłkarskich mistrzostw świata. "To jest wspaniała impreza. Dzięki niej ekscytuję się pięknem futbolu" - powiedzia napastnik Legii Warszawa. W środę legioniści wrócili do domu ze zgrupowanie w Gniewinie. Nad jeziorem Żarnowieckim mistrzowie Polski spędzili 10 dni i w tym czasie Saganowski starał się pogodzić treningowe obowiązki z oglądaniem mistrzowskich meczów. "Wszystkich spotkań nie byłem w stanie zobaczyć, jednak większość z nich widziałem. I naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem tej imprezy" - przyznał. W Gniewinie piłkarze Legii generalnie nie oglądali jednak wspólnie zmagań najlepszych drużyn świata. "Transmisje były dość późno i każdy śledził je w swoich pokojach. Często zdarzało się, że niektórzy zasypiali w trakcie meczów i dopiero rano dowiadywali się, jaki był wynik. Ja, jeśli już dotrwałem do północy, a wtedy również kończyły się spotkania, nie odpuszczałem i starałem się obejrzeć również dogrywkę oraz rzuty karne" - stwierdził. 36-letni napastnik zapewnia, że nie ma swojego faworyta mistrzostw, ani nie sympatyzuje z żadnym zespołem. "Ekscytuję się pięknem futbolu. Mistrzostwa stoją na bardzo wysokim poziomie i mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest to najlepsza impreza w historii. A oglądając te przepiękne mecze wiem, dlaczego w Brazylii nie ma Polaków" - podsumował Saganowski.