- Nie jestem uciekinierem, zamierzam dalej prowadzić ten zespół - oświadczył Roy Hodgson, co niektórych zaskoczyło. Anglicy zanotowali najgorszy start w MŚ od 1958 roku. Anglicy wrócili w środę do domu, po tym jak zakończyli rywalizację w Grupie D z zaledwie jednym punktem za remis z Kostaryką (0-0), a wcześniej ulegli po 1-2 Włochom i Urugwajowi. Dlaczego Hodgson - w odróżnieniu od Cesarego Prandellego - postanowił nie rezygnować? "Prandelli prowadził Włochów bardzo długo" - odparł Hodgson na pożegnalnym spotkaniu z mediami na Estadio Mineirao w Belo Horizonte. Selekcjoner dodał, że Angielski Związek Piłki Nożnej prosił go o to, aby kontynuował swą pracę. "Jestem bardzo szczęśliwy, że oni dalej widzą mnie na tym stanowisku" - dodał. “Nie zamierzam uciekać od problemów. Wytrzymałem krytykę i wszelkie komentarze" - tłumaczył. “Nie chciałbym być porównywany do kogokolwiek. Nie jestem uciekinierem i to jest powód, dla którego zostaję" - podkreślił. "Wierzę w ten zespół, wierzę w to, że nasza federacja faktycznie chce, abym nadal wykonywał tę pracę; chcą tego również piłkarze, więc zamierzam wprowadzić zespół na Euro 2016 i powalczyć tam o jak najlepszy rezultat" - zapowiada Hodgson. O ile odmłodzona przez Hodgsona Anglia wywarła presję w meczu otwarcia na Włochach, o tyle w meczu z Urugwajem brakowało jej opanowania, na co zwracał uwagę kapitan Steven Gerrard. Brak odporności na presję był głównym czynnikiem, który dręczył zespół, ale Hodgson tłumaczył, że to niemożliwe, aby jego nowi zawodnicy prezentowali dojrzałość, będąc w tak wczesnym wieku. "Takie umiejętności, jak znoszenie presji, reagowanie na wydarzenia boiskowe, przejmowanie kontroli nad meczem przychodzą wraz z wiekiem, z liczbą rozgrywanych meczów" - dowodził Roy Hodgson, który dni po odpadnięciu Anglii nazwał “absolutną nędzą".