Prezydent Ghany interweniował w sprawie premii dla piłkarzy, którzy stoją przed szansą awansu do 1/8 finału mistrzostw świata. Wysłał dla drużyny 3 mln dolarów w gotówce samolotem. Wieczorem zespół z Afryki zmierzy się z Portugalią (gr. G). Przelew pieniędzy na konto nie wchodził w grę, gdyż jak podkreślił trener zespołu Ghany Kwesi Appiah "takie rzeczy nie są praktykowane w jego kraju, zawsze przekazuje się gotówkę". Głowa państwa John Dramani Mahama uznał, że brak premii może osłabić motywację piłkarzy i popsuć atmosferę w zespole. Dla podniesienia morale ekipy rozmawiał też osobiście z zawodnikami, zapewniając ich o wysłaniu pieniędzy. Każdy z piłkarzy i członków sztabu szkoleniowo-medycznego w przypadku awansu może otrzymać między 75 a 100 tysięcy dolarów. Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej każdej z ekip uczestniczących w MŚ za udział w fazie grupowej wypłaci premię w wysokości 8 milionów dolarów. - Nawet nie próbuję sugerować, że nie zamierzamy grać o zwycięstwo bez dodatkowych pieniędzy. Zagramy dla naszego narodu - powiedział patetycznie pomocnik Christian Atsu, dodając, że zamierza ewentualną premię z zwycięstwo umieścić w swoim bagażu i dobrze go pilnować. Sytuacja w tabeli grupy G jest tak skomplikowana, że nawet wygrana Ghany (podobnie jak Portugalii) w bezpośrednim spotkaniu może nie zagwarantować awansu do 1/8 finału. Losy tych zespołów zależą od wyniku drugiego czwartkowego spotkania USA - Niemcy. Remis w tym meczu wyeliminuje bowiem i Portugalię, i Ghanę. O tym, że pieniądze nie są złotym środkiem do osiągnięcia sukcesu sportowego przekonali się kibice Wybrzeża Kości Słoniowej. Prezydent tego kraju Alassane Ouattara obiecał piłkarzom podwojenie premii - do 50 tys. euro - za awans do 1/8 finału. Drużyna WKS przegrała jednak z Grecją 1-2. Afrykańczycy stracili drugą bramkę z rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Bezpośrednio po spotkaniu trener "Słoni" Francuz Sabri Lamouchi podał się do dymisji.