- Klimat w Ameryce Południowej wcale nie będzie faworyzował zespołów z tamtego kontynentu, choć zdecydowanie najwięcej szans na mistrzostwo świata przyznaję Brazylijczykom. Zagrają u siebie, ich występom będzie towarzyszyła z jednej strony ogromna presja, ale z drugiej też euforia, wielka radość - powiedział Świerczewski, 70-krotny reprezentant Polski. "Biało-czerwoni" ostatni raz rywalizowali z Brazylijczykami przed 17 laty - w Goianii przegrali 2-4. W latach 90. łącznie rozegrali trzy wyjazdowe spotkania z "Canarinhos". Kilka miesięcy po igrzyskach w Barcelonie, gdzie zdobyli wicemistrzostwo olimpijskie, zremisowali 2-2, zaś w 1995 roku ulegli ówczesnym mistrzom globu 1-2. - Mecze przeciwko Brazylii rozgrywaliśmy i w okresie polskiej zimy, czyli w lutym i marcu, ale też pod koniec czerwca, a więc w podobnym czasie, co zbliżający się mundial. I wtedy była najgorsza pogoda, bo lał deszcz, do tego panowała duża wilgotność. To było prawie 20 lat temu, wszystkiego już nie pamiętam, ale chyba nie było aż tak strasznie gorąco. Dlatego nie przekreślam szans w mundialu europejskich drużyn - dodał były zawodnik m.in. Olympique Marsylia, Bastii, Saint-Etienne i Lecha Poznań. Polska reprezentacja najbliższa zwycięstwa była w 1993 roku. Objęła prowadzenie już w trzeciej minucie po strzale z dystansu Jerzego Brzęczka. Kwadrans później wyrównał... Świerczewski, a przed przerwą drugiego gola dla gospodarzy zdobył Mueller. W drugiej części do siatki trafił Robert Warzycha. - Walnąłem samobója, ale na szczęście osiągnęliśmy wtedy remis. Najtrudniejszy był jednak mecz w 1995 roku, w którym przegrywaliśmy już 0-4. W końcówce gospodarze, w składzie m.in. z Romario, Ronaldo, Roberto Carlosem i Cafu, trochę nas zlekceważyli i strzeliliśmy dwie bramki - wspomniał Świerczewski. Autorami goli byli Cezary Kucharski i Marek Citko (dobitka z rzutu karnego), a udział przy obu miał Paweł Skrzypek. Polaków zabraknie w MŚ, dlatego Świerczewski będzie kibicował Francuzom, którego to kraju ma również obywatelstwo. - Losowanie mieli niezłe, gdyż powinni poradzić sobie z Hondurasem i Ekwadorem. Szwajcarzy nieźle prezentowali się w eliminacjach, ale nie sądzę, aby zwojowali Brazylię. Ich najmocniejszym punktem jest niemiecki trener Ottmar Hitzfeld - ocenił. Według niego, "Trójkolorowych" stać na sporo, gdyż mają m.in. świetną młodzież, jak Paul Pogba z Juventusu Turyn i zdobywca Pucharu Europy w barwach Realu Madryt Raphael Varane, ale też doświadczonych zawodników pokroju Karima Benzemy. - Do finału raczej nie dojdą, ale półfinał jest realny - przewiduje Świerczewski. Brazylijski mundial rozpocznie się 12 czerwca od potyczki gospodarzy z Chorwatami w grupie A. Nazajutrz w grupie B broniąca tytułu Hiszpania zagra z Holandią. To będzie powtórka gry o złoto z poprzednich MŚ w RPA (2010). - Hiszpanie tym razem nie wygrają, ale w czwórce powinni znaleźć się. Czarnym koniec może zostać Urugwaj, którego również widzę w gronie półfinalistów - zakończył. Finał odbędzie się 13 lipca na słynnej Maracanie w Rio de Janeiro.