To pierwszy raz, kiedy Kolumbia dotarła do ćwierćfinału mundialu. Ulice stolicy kraju - Bogoty - zapełnili kibice ubrani w żółte, czerwone i niebieskie barwy kolumbijskiej flagi, przynieśli też pamiątki związane z turniejem, takie jak na przykład ogromną replikę trofeum turnieju. Euforia w Kolumbii na tych mistrzostwach świata jest wielkim kontrastem do wydarzeń sprzed 20 lat, gdy 27-letni obrońca Andres Escobar został zastrzelony w Medellin. Escobar strzelił samobójczego gola w meczu ze Stanami Zjednoczonymi na mundialu w USA. Po powrocie do ojczyzny udał się do jednego z klubu w Medellin. Po opuszczeniu lokalu został otoczony i jeden z napastnik wystrzelił do niego. Reprezentant Kolumbii otrzymał sześć kul i nie udało się uratować mu życia. Jeden z handlarzy narkotyków, którzy byli zamieszani w śmierć Escobara narzekał na gola samobójczego, którego piłkarz strzelił 10 dni wcześniej w Los Angeles. Dwie dekady później kraj zjednoczył się wokół mundialu i dąży do przyspieszenia tempa trwających już 18 miesięcy rozmów pokojowych między rządem i lewicową grupą rebeliantów FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii). Obie strony są zaangażowane w rozmowach pokojowych, aby zakończyć 50-letni konflikt, który przyniósł śmierć około 220 tysięcy osób. Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos jest jednym z oddanych fanów reprezentacji i planuje uczestniczyć w piątkowym spotkaniu z Brazylią.