Na konferencji prasowej francuski defensor powiedział: "Staram się dawać z siebie wszystko na tym turnieju. W 2010 roku, na poprzednim mundialu, straciłem całą energię do pracy, którą wykonuję. Myślę, że wzięto moją rolę, jako kapitana, zbyt poważnie. Teraz z perspektywy czasu jestem w stanie spojrzeć na to, co wtedy się zdarzyło z pewnego dystansu, a to daje mi siłę. Nie lubię, kiedy ludzie mówią o mojej roli przywódcy, bo w szatni było wówczas 23 przywódców, a nie tylko jeden. Naturalnie, jeśli uznają mnie za lidera, to świetnie, ale nie jest moim priorytetem, by rządzić. Uważam, że każdy powinien dawać z siebie wszystko, kreować grę. Taka postawa jest dla mnie priorytetem w tym Pucharze Świata." W Republice Południowej Afryce Francja broniła tytułu wicemistrza świata, ale nie zdołała nawet wyjść z grupy. Spekulowano wówczas, że we francuskiej szatni znajduje się "kapuś", że ktoś doniósł mediom o konflikcie między ówczesnym trenerem Raymondem Domenechem z byłym napastnikiem reprezentacji Nicolasem Anelką. Na środowej konferencji prasowej poproszono Evrę o wyjawienie, kto był "kapusiem" we francuskiej szatni przed czterema laty. Obrońca wzruszył tylko ramionami i roześmiał się. "Teraz mnie to bawi" - powiedział Evra i dodał: "Byliśmy całkowicie zamknięci dla świata zewnętrznego i staraliśmy się znaleźć donosicieli. To był wspaniały moment w historii. Niestety, wciąż nie wiem, kto to jest."