Brytyjski wokalista i współzałożyciel zespołu rockowego The Rolling Stones Mick Jagger jest atakowany o to, że swoją obecnością na stadionie w Belo Horizonte przyniósł pecha drużynie Brazylii, rozgromionej w półfinale piłkarskiego mundialu przez Niemcy 7-1. Jagger odniósł się do tych zarzutów w wywiadzie dla brytyjskiej bulwarówki "The Sun" i dodał, że nie poczuwa się do winy. Mecz w Belo Horizonte Jagger obserwował z synem Lukasem. Miano człowieka przynoszącego pecha przylgnęło do niego, po tym jak na Twitterze zagrzewał do boju Anglików i przepowiadał zwycięstwa Portugalczyków i Włochów. Żaden z tych zespołów nie wyszedł z grupy i nie awansował do 1/8 finału. Brazylijscy fani przynosili na mecze w ćwierćfinale i półfinale plakaty z podobizną Jaggera w koszulkach ich przeciwników reprezentacji Kolumbii i Niemiec, aby w ten sposób odwrócić "klątwę Jaggera". A od dzisiaj w ten sposób mamy nowe przysłowie: "nie masz na kogo zwalić winy, zrzuć ją na Micka Jaggera". Kto wygrał finał MŚ? Niemcy czy Argentyna? Głosuj! Jaki scenariusz typujecie przed wielkim finałem MŚ?