Probierz nie opuścił żadnego rozegranego do tej pory mistrzowskiego spotkania. Nawet mecze, które odbywały się o tej samej porze, obejrzał później z odtworzenia. "Wszyscy zachwycają się poziomem tej imprezy, ale ja pamiętam, że o wcześniejszych mistrzostwach generalnie również wypowiadano się bardzo pochlebnie. W Brazylii widać natomiast, że coraz więcej drużyn zaczyna grać trójką obrońców. Poza tym przez różne taktyczne zabiegi zawodnicy rozgrywają akcje na zmniejszonym boisku, ale ich tempo jest niesamowite" - dodał. Szkoleniowiec Jagiellonii Białystok przypomina, że podobny schemat w obronie stosował w sezonie 2006/2007 trener Stefan Majewski. I to z bardzo dobrym skutkiem, bo prowadzona przez niego Cracovia zajęła w ekstraklasie czwarte miejsce. "Majewski i tak został napiętnowany. Wtedy obowiązującą tendencją było grać czwórką w linii. Taki system uchodził na nowoczesny, natomiast szkoleniowcowi Cracovii zarzucano, że jest bez pojęcia, bo preferuje archaiczny futbol. Wystarczyło jednak, że system 3-5-2 zastosował ktoś na zachodzie, a już był uważany w Polsce za wizjonera i świetnego fachowca. Taka osoba od razu obdarzona została przez nas wielkim szacunkiem. Niestety, tak już mamy, że zagraniczne rozwiązania przyjmujemy bezkrytycznie, niemalże z nabożną czcią, a swoich szkoleniowców wyśmiewamy" - zauważył. Według 42-letniego szkoleniowca mistrzem świata będą Niemcy, który prezentują wysoki i równy poziom. "Wcześniej moim faworytem była Kolumbia, która przegrała z Brazylią. W tym meczu wszystko mogło się jednak wydarzyć. Moim zdaniem w półfinale Niemcy poradzą sobie z gospodarzami imprezy, a później wygrają również spotkanie o złoty medal" - stwierdził. Były zawodnik Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze uważa, że w drugim półfinale nie ma wyraźnego faworyta, ale i tak Argentyna okaże się lepsza od Holendrów. Drużyna trenera Alejandro Sabelli zdecydowanie poprawiła grę w obronie, a przyczyniła się do tego również kontuzja Angelo Di Marii. "Lionel Messi biega jako wolny elektron, Gonzalo Higuain operuje z przodu, a pozostała ósemka rozbija ataki rywali. Argentyńczycy powinni jednak w środę pokonać Holendrów, którzy i tak mieli sporo szczęścia w ćwierćfinałowej konfrontacji. Moim zdaniem Kostarykanom należały się dwa rzuty karne, a poza tym prowokacyjne zachowanie Tima Krula było niedopuszczalne. To gra psychologiczna mającą na celu wytrącenie z równowagi rywali była oczywiście celowym działaniem i arbiter nie powinien do tego dopuścić" - ocenił. Podczas tych mistrzostw Probierz zdegustowany jest również postawą niektórych zespołów. I nie chodzi mu tylko o takie drużyny jak Hiszpania, Anglia, Portugalia, Włochy i Rosja, które po fazie grupowej pojechały do domu. Więcej spodziewał się również po Belgii i Francji. "Te ekipy zaszły co prawda dość daleko, jednak w ćwierćfinale swoje mecze oddały praktycznie walkowerem, a od zespołów o takim potencjale należy wymagać lepszej postawy. Nie wiem, jak to będzie w Rosji, ale w Polsce trener, który zarabiałby osiem milionów euro i nie wyszedł z grupy, byłby wrogiem publicznym numer jeden" - skomentował. Były szkoleniowiec Widzewa Łódź, Arisu Saloniki i Lechii Gdańsk ma również w Brazylii swoich ulubionych piłkarzy. "Znakomitych piłkarzy nie brakuje, ale dla mnie takimi odkryciami są kolumbijski pomocnik Juan Cuadrado oraz napastnik Kostaryki Joel Campbell. Bardzo żałuję, że podczas tej imprezy już ich nie będziemy oglądać" - podsumował Probierz.