Van Gaal zagrał va banque i "Pomarańczowi" mogą nadal marzyć o pierwszym w historii tytule mistrzów świata. W doliczonym czasie gry drugiej części dogrywki meczu ćwierćfinałowego z Kostaryką (0-0), gdy praktycznie przesądzone było, że dojdzie do rzutów karnych, holenderski szkoleniowiec postanowił wymienić... bramkarza. I to był strzał w dziesiątkę. Krul, który pojawił się na murawie obronił dwie jedenastki i wprowadził zespół do półfinału turnieju. Jeszcze nigdy w historii mundialu selekcjonerzy nie decydowali się na zmianę bramkarza tuż przed decydującymi o wszystkim seriami rzutów karnych. "To był złoty chwyt Van Gaala" - napisał "De Telegraaf" i ocenił: "Tym zagraniem przewyższył sam siebie" - dodano. Dla gazety "Volkskrant" był to "majstersztyk Van Gaala", który teraz już obmyśla plan na kolejnego rywala - Argentynę. "Nie ma żadnych powodów, by mu nie ufać. W Brazylii wychodzi mu wszystko" - ocenił dziennikarz. "To było królewskie zagranie. Wprowadził Krula i wygrał. Louis wie, co to instynkt" - można przeczytać dalej. Van Gaal po meczu był wielokrotnie pytany, skąd pomysł, by w tak kluczowym momencie zmienić bramkarzy. "Każdy w naszej drużynie ma inne umiejętności. Wszyscy byliśmy zdania, że Tim jest lepszym golkiperem przy rzutach karnych. On ma po prostu znacznie większy zasięg ramion i nóg, bo jest wyższy, dlatego zdecydowaliśmy się wszyscy na ten ruch. A teraz jestem trochę z siebie dumny, że ta akcja się udała" - przyznał. Media wybiły tę deklarację szkoleniowca, podkreślając, że tym zagraniem pokazał, że nie musi być skromny. "62-letni trener wyraźnie napawał się chwilą. Majestatycznym krokiem wszedł na murawę i ze spokojem pomachał w stronę loży honorowej, a w trakcie konferencji prasowej wyczuć można było płynącą z niego dumę" - opisała gazeta "Volkskrant". Van Gaal doskonale wiedział jednak, czym ryzykuje. "Gdyby się coś nie powiodło, uznany bym został szalonym" - powiedział. Po raz kolejny jednak się okazało, że ma szczęśliwą rękę. A sam Krul nie uchodzi wcale za specjalistę od jedenastek. W Newcastle United do tej pory bronił ich 20 i udało mu się piłkę zatrzymać przy dwóch. "Tim wiedział, że mam taki plan, ale Cillessenowi nie powiedziałem. Nie chciałem, by się na tym skupiał i miał tym głowę zajętą, że nie będzie bronił karnych" - przyznał Van Gaal. Szkoleniowiec miał zresztą rację. Cillessen nie ukrywał swojej złości, gdy zobaczył, że na murawę za niego wchodzi Krul. Kopnął nawet bidon z piciem i długo się do nikogo nie odzywał. "W pierwszym momencie byłem wściekły, ale wiem, że nie powinno to mieć miejsca" - powiedział bramkarz Ajaksu Amsterdam, który w swojej karierze jeszcze nie obronił ani jednego karnego. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że to właśnie on znowu stanie między słupkami w półfinałowym starciu z Argentyną. "Jasper pokazał, że jest numerem jeden i to się nie zmieni" - podkreślił trener.