Suarez w piątek rano czasu lokalnego wrócił do Urugwaju. Po spotkaniu z prezydentem kraju Jose Mujicą piłkarz udał się do domu swojej matki w okolicach Montevideo. Napastnik Liverpoolu był spodziewany w stolicy kraju już w czwartek wieczorem i wtedy czekało na niego około tysiąca kibiców. Przylot prywatnym samolotem z Natalu opóźnił się jednak o 11 godzin. Chcąc uniknąć rozgłosu maszyna z Suarezem na pokładzie wylądowała na lotnisku wojskowym, a w pobliskiej bazie doszło do spotkania z głową państwa, o czym poinformował rzecznik urugwajskich sił powietrznych. Zawodnikowi towarzyszyła żona i członkowie najbliższej rodziny. Według lokalnych mediów, właśnie w ich towarzystwie w domu matki w Solymar będzie w sobotę oglądał w telewizji spotkanie swoich kolegów z Kolumbią w 1/8 finału mundialu. Choć na boisku wybryk Suareza, który ugryzł w ramię włoskiego obrońcę Giorgio Chielliniego we wtorkowym spotkaniu w MŚ (1-0), umknął uwadze arbitra, światowa federacja zdyskwalifikowała Urugwajczyka na dziewięć meczów reprezentacji, wykluczyła z jakiejkolwiek aktywności piłkarskiej na okres czterech miesięcy i nałożyła grzywnę 100 tys. franków szwajcarskich. To jedna z najwyższych sankcji w historii MŚ. Przez ostatnie ćwierć wieku tylko dwóch piłkarzy za wybryki w spotkaniach pod auspicjami FIFA zostało ukaranych podobnie surowo. - On jest totalnie zdruzgotany. Nie przypuszczał, że kara może być aż tak surowa - powiedział Alejandro Balbi, członek urugwajskiej federacji piłkarskiej i prawnik Suareza. Po decyzji FIFA w Urugwaju zawrzało. W obronie rodaka stanęli m.in. prezydent oraz minister sportu, a media uznały ją za przejaw "polowania" na Suareza. Krajowa federacja zapowiedziała złożenie odwołania, gdyż uznała karę za nieadekwatną do przewinienia. Według lokalnych mediów, policja została postawiona w stan wyższej gotowości, gdyż władze obawiają się zamieszek na ulicach nie tylko stolicy, ale i innych urugwajskich miast. Już bez napastnika Liverpoolu, który w tegorocznych MŚ zdobył dwa gole w spotkaniu z Anglią (2-1), "Albicelestes" w czwartek wieczorem czasu lokalnego przylecieli do Rio de Janeiro. W sobotę o godz. 22 czasu polskiego na Maracanie zmierzą się z Kolumbią, a stawką będzie awans do ćwierćfinału.