Piłkarze Argentyny rozpoczęli MŚ od zwycięstwa, pokonując debiutującą w gronie najlepszych drużyn świata reprezentację Bośni i Hercegowiny. Mecz nie był jednak porywającym widowiskiem. Oprócz wspaniałej akcji Lionela Messiego w drugiej połowie, wrażenie zrobiła tylko zmodernizowana Maracana w Rio de Janeiro, na trybunach której zasiadło najwięcej jak dotychczas kibiców w turnieju - ponad 74 tys. - Bośnia to silna drużyna. Ważne, że rozpoczęliśmy mistrzostwa zdobywając trzy punkty, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo. Zwłaszcza w pierwszej połowie wiele brakowało w naszej grze. Druga była lepsza, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Maracana była dziś argentyńskim stadionem. To niesamowite - powiedział Lionel Messi, kapitan reprezentacji Argentyny. - Mecz miał dwie różne połowy. W pierwszej kontrolowaliśmy grę, ale nie stwarzaliśmy okazji bramkowych. W drugiej wiele wniosło wejście na boisko Higuaina. Messi jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie, a być może w całej historii. Jednak żeby mógł świecić, musi mieć odpowiednie wsparcie kolegów z drużyny - dodał - Alejandro Sabella, trener reprezentacji Argentyny. - Graliśmy z jednym z faworytów tych mistrzostw i stawiliśmy opór. Mieliśmy pecha, że mecz zaczął się od samobójczej bramki. Jeśli się gra z takim zespołem jak Argentyna, to trzeba mieć odrobinę szczęścia - Safet Susić, trener reprezentacji Bośni i Hercegowiny.