"Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak rodziła się brazylijska reprezentacja, powinien odwiedzić stadion Fluminense w Rio. W sumie zagrała na jego murawie 18 razy i nigdy nie przegrała" - powiedział Eduardo Miranda, oprowadzający gości po tym obiekcie. W swym inauguracyjnym meczu Brazylia spotkała się 21 lipca 1914 roku z angielską drużyną Exeter City, wygrywając 2-0. Jednym z najcenniejszych eksponatów w klubowym muzeum jest piłka z tego spotkania. "Pierwszą bramkę zdobył Oswaldo Gomes, zawodnik Fluminense. Ale to jeszcze nie koniec historycznych momentów. Didi i Fred, też piłkarze naszego klubu, zdobyli pierwsze bramki na Maracanie, tej starej i tej po renowacji" - wspomniał Miranda. Gomes miał jeszcze swój udział w innym wydarzeniu. Przyczynił się do narodzin największego rywala Fluminense. "Oswaldo był kapitanem, nie mieliśmy wtedy trenera, więc chciał nim zostać. Uważał, że to powinno wyjść drużynie na dobre. Ale kilku zawodników nie chciało się z tym pogodzić. Odeszli z Fluminense i założyli w klubie wioślarskim Flamengo sekcję piłkarską" - przypomniał przewodnik. Miranda wskazał na pamiątkową tablicę na klubowym budynku i znajdujące się na niej nazwisko byłego prezydenta FIFA - Joao Havelange'a. "Był zawodnikiem najlepszej w historii drużyny piłki... wodnej. To nie pomyłka. Uprawiał właśnie ten sport. Jego drużyna nie przegrała meczu od grudnia 1951 do stycznia 1962 roku!" - poinformował. Obok tablicy znajduje się popiersie bramkarza Carlosa Jose Castilho. To klubowy rekordzista pod względem liczby rozegranych meczów - 697. Aż cztery razy był w kadrze Brazylii na mistrzostwa świata. Ale znany jest jeszcze z innego powodu. "Gdy po raz kolejny odniósł kontuzję najmniejszego palca lewej dłoni, lekarz powiedział mu, że będzie musiał pauzować dwa miesiące. Nie mógł się z tym pogodzić, bo chciał zagrać w ważnym meczu. Dlatego zdecydował się na... amputację części palca. I po dwóch tygodniach mógł już grać" - opowiadał Miranda. Równie niezwykła jest historia Preguinho, piłkarza, który uprawiał też siedem innych dyscyplin sportu. "W 1910 roku został mistrzem Rio w pływaniu, pokonując dystans 600 m na plaży Botafogo. Przyjechał potem prosto na stadion Laranjetras, by wejść na boisko w drugiej połowie meczu z Sao Cristovao. Zdobył w nim zwycięską bramkę, decydującą o tytule Carioca, czyli mistrzostwie stanu Rio de Janeiro" - wspomniał. Ulubionym eksponatem Eduardo Mirandy jest z pozoru mało znaczące trofeum. Wskazując na srebrny puchar zdobył się na osobiste wyznanie: "Jest dla mnie najważniejszy. Dostaliśmy go za awans z trzeciej do drugiej ligi. Lata 1996-99 były najcięższe w naszej historii, po prostu straszne. Kibice Fluminense stanęli wtedy przed prawdziwym wyzwaniem. Kocham ten klub właśnie ze względu na ten puchar". Miranda z dumą wspomina mecze w trzeciej lidze. "Pamiętam, że zaczynały się o 11 rano. To nie jest normalna godzina ich rozgrywania w Brazylii. Na przykład w grudniu o tej porze panuje prawdziwe piekło, nie ma warunków do gry w piłkę. Ale na Maracanę przychodziło po 80 tysięcy ludzi. Niewiarygodne. To już nawet nie jest pasja, to czysta miłość do klubu" - zaznaczył. W kadrze Brazylii na mistrzostwa świata jest jeden zawodnik Fluminense - napastnik Fred, który wystąpił w obu dotychczasowych spotkaniach z Chorwacją (3-1) i Meksykiem (0-0). "Canarinhos" myślą jednak przede wszystkim o najbliższym pojedynku - w poniedziałek powalczą z Kamerunem i muszą co najmniej zremisować, by awansować do 1/8 finału. Będzie to ich setny występ w MŚ, więcej mają tylko Niemcy (w sobotę wieczorem zagrają po raz 101.). Jednak to Brazylia jest najbardziej utytułowaną drużyną - pięć tytułów, odniosła najwięcej zwycięstw w MŚ - 68 (poza tym 16 remisów i 15 porażek) i strzeliła najwięcej bramek - 213 (straciła 89). Terminarz i wyniki MŚ w Brazylii Sprawdzaj plan transmisji w programie telewizyjnym!