- To dla nas pierwszy mały finał - przyznał pomocnik Andres Iniesta. Obrońcy tytułu rozpoczęli mundial od porażki z Holendrami 1-5 i spotkali się ze sporą krytyką. Del Bosque zarzucano zbytnie przywiązanie do nazwisk i postawienie na piłkarzy, którzy dwukrotnie zdobyli mistrzostwo Europy i triumfowali w poprzednich MŚ. - Będą zmiany, ale niewielkie - zapowiedział selekcjoner przed meczem z Chile. W zgodnej opinii dziennikarzy i ekspertów, w podstawowym składzie znajdzie się m.in. Cesc Fabregas, który górnolotnie zauważył: "To mecz na śmierć i życie". Druga porażka mogłaby wyeliminować Hiszpanów z turnieju jeszcze przed trzecim spotkaniem grupowym. - To prawda, że inauguracja nam nie wyszła. Graliśmy po prostu źle. Jednak możemy jeszcze wszystko wyprostować - powiedział Iniesta. Jego zdaniem, ważne, by to, co stało się w meczu z Holandią, "zostawić za sobą". - Nie rozpamiętujemy tego, co już za nami. Mamy świadomość, że potyczka z Chile to dla nas pierwszy mały finał i na tym się skupiamy - dodał. Hiszpanie mają jednak sporo respektu wobec ekipy z Ameryki Płd., która w pierwszym występie wygrała z Australią 3-1. - To silny zespół, świetnie przygotowany fizycznie, grający intensywnie przez całe 90 minut - ocenił Fernando Torres, który podkreślił, że remis w środę nikogo w jego drużynie i kraju nie usatysfakcjonuje. - Punkt to za mało. Musimy wygrać, ale równie ważne, byśmy zachowali spokój i rozsądek - przyznał. Z kolei szkoleniowiec mistrzów świata zwrócił uwagę, że środowi rywale potrafią stosować "morderczy pressing". Spotkanie Hiszpania - Chile rozegrane zostanie na Maracanie w Rio de Janeiro. Na tym obiekcie ekipa "La Roja" wystąpi po 352 dniach od finału Pucharu Konfederacji, w którym uległa Brazylii 0-3. Przeciwnicy także ze spokojem starają się podchodzić do starcia z jednym z faworytów. - Najważniejsze, byśmy zaprezentowali swoją grę, swój futbol. Wtedy możemy liczyć na dobry wynik - przyznał Arturo Vidal i doprecyzował: "Nie możemy zostawić Hiszpanom swobody. Od pierwszego gwizdka musimy wywierać na nich presję". Pomocnik Juventusu Turyn podkreślił, że ewentualne wyeliminowanie obrońców tytułu byłoby miłym uczuciem, ale... - Nie przyjechaliśmy tutaj po to, by wyrzucić z turnieju Hiszpanię, ale po to, by zostać mistrzem świata - zapowiedział.