Jak dotąd, żaden z przeciwników Argentyny nie był w stanie powstrzymać świetnie dysponowanego Lionela Messiego. As Barcelony strzelił bramkę w każdym meczu fazy grupowej i zaliczył asystę przy decydującym o wyniku meczu golu Angela Di Marii w dogrywce przeciwko Szwajcarii. Po raz pierwszy na mundialu w Brazylii Argentyńczycy zagrają jednak z drużyną, która ma podobny potencjał piłkarzy ofensywnych. W sobotę obie ekipy zagrają ze sobą w Brasilii. "Czerwone Diabły" to młody zespół uważany za czarnego koń o tytuł. Belgijski obrońca Jan Vertonghen nie spodziewa się łatwych pojedynków z Messim, ale wierzy, że jego zespół zdoła zatrzymać gwiazdę Barcelony. "Mamy bardzo dobrych obrońców. Mamy chłopaków, którzy grali przeciwko Messiemu kilka razy, więc musimy znaleźć sposób" - powiedział zawodnik Tottenhamu. W 1982 r. Belgia pokonała Argentynę 1-0 w swoim meczu otwarcia na mistrzostwach świata. Obie drużyny los skojarzył ze sobą cztery lata później. Diego Maradona strzelił obie bramki w wygranym 2-0 półfinałowym zwycięstwie jego zespołu z Belgią. Później Argentyńczycy zostali mistrzami świata. Obrońca Daniel van Buyten oglądałem ten mecz jako dziecko. Obecnie chce być częścią tworzenia nowej belgijskiej historii futbolu. "Siedziałem przed telewizorem, byłem zachwycony grą Belgii. To był wyjątkowy mundial. Teraz spróbujemy ponownie zagrać w półfinale, a jednocześnie mamy przeciwnika, który może nas pokonać, ale my damy z siebie wszystko" - zapowiada van Buyten. Marc Wilmots powiedział, że nadszedł czas, aby Belgia przestała cieszyć się z dotarcia do ćwierćfinału i przygotować na najtrudniejszych przeciwników jak dotąd w turnieju i zarezerwować miejsce w półfinale. "Nie jesteśmy tutaj, aby świętować. Jesteśmy tutaj, aby wygrywać mecze. To jest nasz cel" - powiedział Wilmots. "Musimy zmienić belgijską mentalność. Możemy świętować dopiero kiedy zdobędziemy tytuł lub znajdziemy się w najlepszej czwórce, ale nie teraz!" - podkreśla trener Belgów.