"Debiutujemy w mistrzostwach, ale mamy bardzo silną drużynę" - powiedział jeden z najbardziej znanych bośniackich dziennikarzy Sabahudin "Baho" Topalbecirević z portalu BrzeVijesti.ba. "Dżeko, Pjanić, Misimović, Spahić - wszyscy grają w wielkich klubach europejskich. A Dżeko to jeden z najlepszych napastników w Europie..." - wylicza. Uważa, że jednym z atutów drużyny jest jej wielkie doświadczenie. "Misimović ma ponad siedemdziesiąt występów w kadrze, Dżeko i Spahić trochę mniej. Wydaje mi się, że jesteśmy drugą drużyną w finałach pod względem doświadczenia, czyli liczby meczów w reprezentacji wszystkich zawodników" - podkreślił. Jego zdaniem Argentyna, z którą Bośnia zagra o północy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego, to faworyt grupy F. "Chyba nikt nie wątpi w jej klasę. Ale mecz z Bośnią na pewno nie będzie dla niej łatwy. Proszę mi wierzyć, byłem już na sześciu finałach mistrzostw świata, więc mam porównanie. Bośnia jest naprawdę bardzo silna!" - zapewnia. Przeciwko Argentynie drużyna zagra prawdopodobnie w ustawieniu 1-4-2-3-1. "Z Dżeko jako jedynym napastnikiem" - wyjaśnił "Baho". "Graliśmy wcześniej w innym ustawieniu, z dwoma napastnikami. Tym drugim był Ibisević, ale Susić na mistrzostwa to zmodyfikował. Uważam, że słusznie. Kto z czołowych drużyn gra dziś dwoma napastnikami? Obecne ustawienie jest dla Bośni optymalne" - dodał Topalbecirević. Dziennikarz pozytywnie ocenia rolę, jaką odegrał w reprezentacji trener Safet Susić. "Znam go od trzydziestu pięciu lat. Najpierw był moim idolem, teraz także przyjacielem. To bez wątpienia najlepszy zawodnik w całej historii bośniackiej piłki. Jest spokojnym i skromnym człowiekiem. Zupełne przeciwieństwo "Ciro" Blazevicia, poprzedniego selekcjonera, który lubił koncentrować na sobie uwagę. Safet ma wielkie doświadczenie, dwa razy wystąpił w finałach mistrzostw świata. Dla mnie był bezsprzecznie najlepszą opcją jako trener. Jestem pewny, że pozostanie na stanowisku co najmniej do Euro 2016" - przewiduje. Najbardziej znanym zawodnikiem bośniackim jest Edin Dżeko. Ale Topalbecirević twierdzi, że w Brazylii także inni piłkarze mogą potwierdzić swoją klasę. "Przede wszystkim Pjanić. Pomocnik, który potrafi grać bardzo agresywnie, a piłkę z rzutów wolnych uderzyć równie groźnie jak kiedyś Brazylijczyk Juninho. Warto również zwrócić uwagę na dwóch skrzydłowych - Lulicia z Lazio i doświadczonego Misimovicia" - zaznaczył. Także kibice z Bośni i Hercegowiny są pewni klasy swoich piłkarzy. Goran i Alma Perić, spotkani pod Maracaną w Rio de Janeiro, uważają, że ich reprezentacja wywalczy awans do następnej rundy. "Mamy silną drużynę i dobrego trenera. Czego mielibyśmy się więc bać? Na pewno jesteśmy lepsi co najmniej od Iranu i Nigerii. Dlatego uważam, że wyjdziemy z grupy" - powiedział Goran. Kibice z Bośni i Hercegowiny nie obawiali się przyjazdu do Brazylii, choć oczywiście słyszeli różne ostrzeżenia, jakie pojawiały się w mediach. "Brazylia jest wspaniała, a ludzie bardzo przyjaźni" - zauważył Goran. Potwierdza to Alma i dodaje: "Naprawdę cieszymy się, że tu przyjechaliśmy". Bośnia i Hercegowina jest jedynym debiutantem w mistrzostwach. W grupie F zagra z Argentyną, Iranem i Nigerią.