Oba zespoły poniosły porażki w swoich pierwszych spotkaniach w grupie D na tegorocznym mundialu - Anglia w Manaus z Włochami 1-2, zaś Urugwaj w Fortalezie z Kostaryką 1-3. Ten wynik był jedną z największych niespodzianek pierwszej kolejki spotkań. "Urusi" mieli być czarnym koniem mundialu, a tymczasem spotkanie z Anglikami jest grą z gatunku o "życie". Mecz będzie szczególnie ważny dla Luisa Suareza, ale też dla Stevena Gerrarda. Obaj grają w Liverpoolu i przyjaźnią się. Oczy fanów zwrócone będą zapewne też na Wayne'a Rooney'a, który niebawem przekroczy magiczną liczbę 100 występów w kadrze narodowej (39 bramek), zaś jeszcze nie zdobył gola w MŚ. Przeciwko Urugwajowi ma być ustawiony na środku ataku, a nie na skrzydle. W zupełnie odmiennej sytuacji są piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej i Kolumbii, którzy wygrali swoje pierwsze mecze w grupie C. W czwartek o godz. 18 w Brasilii odbędzie się pierwszy w historii mecz pomiędzy tymi zespołami. Zwycięzca może zapewnić sobie awans do 1/8 finału. W pierwszej kolejce fazy grupowej Kolumbijczycy bez swojego najlepszego snajpera Radamela Falcao, pokonali Grecję 3-0. Z kolei afrykański zespół wygrał z Japonią 2-1. W czwartek oczy kibiców skupione będą na Didierze Drogbie, który w starciu z Japonią pełnił rolę rezerwowego i pojawił się na boisku przy stanie 0-1. "Fani kochają tego piłkarza, jego styl gry, ale pamiętajmy, że ostatni raz rozegrał 90 minut, ze względu na późniejszą kontuzję (zawodnik Galatasaray Stambuł miał operację pachwiny), kilka miesięcy temu w Turcji. Wiele wyrzeczeń kosztował go powrót do zdrowia" - powiedział francuski trener zespołu z Czarnego Lądu Sabri Lamouchi. W drugim spotkaniu grupy C Japonia zmierzy się z Grecją. Spotkanie rozpocznie się o północy z czwartku na piątek w Natalu. Przegrany tej potyczki praktycznie straci szanse na awans do 1/8 finału. Grecy nigdy nie awansowali z grupy w mundialu, znacznie lepiej w tej imprezie spisywali się Japończycy, którzy w 2002 i 2010 roku osiągnęli 1/8 finału.