Marek Zarzycki w młodości, jako junior, grał na pozycji pomocnika w Bałtyku Gdynia. Na studiach nie zdołał już połączyć sportu z nauką. Od dwóch lat jest pracownikiem Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Sao Paulo Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Brasilii. 12 czerwca, kiedy to meczem Brazylia - Chorwacja zainaugurowany zostanie piłkarski mundial, biuro będzie zamknięte. - Ale nie dlatego, że pójdziemy na stadion, bowiem nie mieliśmy szczęścia w nabyciu biletów. Po prostu miasto, którego liczbę mieszkańców wraz z przedmieściami ocenia się na około 20 milionów, zostanie zakorkowane. Ponadto czwartek, z racji otwarcia mistrzostw, jest tu dniem wolnym, świątecznym - wyjaśnił Zarzycki. Być może dopiero od inauguracji turnieju w Sao Paulo zacznie dominować piłka, bo jak na razie jest ona nieco przytłamszona protestami, strajkami, a także wiadomościami, ile pieniędzy mundial wyrwał z kasy państwa. - Pracuję tu od dwóch lat, więc nie wiem, jak było w 2010 roku, kiedy mistrzostwa zaczynały się w RPA. Mogę jedynie polegać na opiniach mieszkańców Sao Paulo, którzy twierdzą, że wtedy w ich metropolii było większe święto piłkarskie. Bardziej czuło się atmosferę wielkiego wydarzenia, lepszy był też klimat, nastrój. Teraz jakoś tego się nie odczuwa - powiedział PAP 33-letni były zawodnik Bałtyku. Mundial najbardziej widoczny jest przy pubach, barach, restauracjach. Większość tych placówek wyróżnia się flagami narodowymi 32 uczestników turnieju. W każdej są telewizory, na których będzie można oglądać transmisje meczów. - Natomiast nie słyszałem, jak i moi koledzy, aby były na jakiś placach telebimy, a na pewno nie ma takich stref kibica, jakie mieliśmy w czasie Euro 2012 - dodał Zarzycki, który dwa lata temu w Gdańsku oglądał z trybun spotkanie Hiszpanii z Chorwacją. Czy w czwartek, oprócz ulicznych korków, miasto zostanie sparaliżowane strajkiem pracowników metra, którzy domagają się podwyżki płac? - Trudno powiedzieć. Porozumienie nie zostało osiągnięte, a pracownicy protest zawiesili do środy. O ile ten rozpoczęty 5 czerwca był od dwóch tygodni w miarę dobrze nagłośniony, to teraz może się zdarzyć, że poinformują o strajku w ostatniej chwili, podobnie jak to miało miejsce wcześniej z komunikacją miejską. Co ciekawe, wielu piłkarzy podkreśla, że popierają protestujących, bo walczą w słusznej sprawie - wspomniał Polak. Kiedy siedem lat temu kraj pięciokrotnych mistrzów świata w piłce nożnej wygrał batalię o mundial 2014, entuzjazm żyjących w stolicy, Sao Paulo, Rio de Janeiro, Fortalezie i innych miastach był taki, jakby "Canarinhos" zdobyli trofeum po raz szósty. Dziś sytuacja wygląda inaczej. Mówi się, że "Amazonka zmieniła swój bieg". Mieszkańcy największego kraju Ameryki Południowej twierdzą, że mundial stał się okazją, by ich kosztem wzbogaciła się FIFA, a także i władza. Okazywanie zatem entuzjazmu z powodu zaczynających się mistrzostw nie należy do dobrego tonu. - Potwierdzają się przewidywania, że Brazylia nie zdążyła z tym wszystkim, co planowano. W zakresie infrastruktury zrealizowano zaledwie 46 procent. Stadion Itaquerao jest teoretycznie gotowy. W rzeczywistości gołym okiem widać prowizoryczne rozwiązania, a niektóre zamierzenia zmodyfikowano bądź z nich zrezygnowano. Pojemność obiektu musiano zmniejszyć z 67 tysięcy do 61 600 miejsc po tym, jak w listopadzie na jedną z trybun przewrócił się dźwig i ją prawie doszczętnie zniszczył. Odłożono do 2020 roku projekt połączenia szybką koleją dwóch oddalonych od siebie o 420 km metropolii Rio de Janeiro i Sao Paulo - powiedział Zarzycki. Broniąca niezwykle wysokich kosztów przygotowania mundialu prezydent Dilma Rousseff podkreśliła, że z kwoty 263 miliardów dolarów tylko cztery wydano na obiekty sportowe, a resztę pochłonęła infrastruktura. Ale i tak o turnieju mówi się, że to "pryszcz" w porównaniu z tym, co czeka ten kraj za dwa lata. Przypomina się, że tak jak pijawki czy komary wysysają z człowieka krew, tak igrzyska olimpijskie w Rio przyczyniają się do większego ubóstwa i tak już bardzo biednych ludzi. Czy skutecznym lekarstwem na zmianę społecznych nastrojów i przywrócenie właściwego biegu Amazonki może być mistrzowski tytuł gospodarzy? Czy frustracja Brazylijczyków ustąpi miejsca entuzjazmowi? Złośliwi, a może zdesperowani biedą fani futbolu twierdzą, że Puchar Świata sytuacji nie zmieni, bo trofeum jest własnością FIFA i w odróżnieniu od "Złotej Nike" nie zostanie nigdy przekazany na własność żadnej drużynie. Jego pozłacana replika jest wręczana po meczu finałowym kapitanowi zwycięskiej reprezentacji. A replika nie jest warta takich pieniędzy, jakie wydatkowano na organizację mistrzostw. - Pomijając wszystko, to Brazylia jest tu wymieniana jako główny faworyt. Można nawet odnieść wrażenie, że poza nią nie ma innych uczestników turnieju, bo przeważnie mówi się i pisze tylko o drużynie "Canarinhos". Natomiast między wierszami można przeczytać, że do finału mogą dojść Argentyna i Niemcy, a Hiszpania z grupy nie wyjdzie. I przy temacie obrońców tytułu mistrzów świata przypomina się ubiegłoroczny finał Pucharu Konfederacji, w którym przegrali 0:3 na Maracanie w Rio właśnie z Brazylią - zaznaczył Zarzycki. W toku przygotowań do mundialu rząd brazylijski wydał 863 miliony dolarów na dodatkowe środki bezpieczeństwa. Sao Paulo, gdzie rozpocznie się 32-dniowy turniej, w którym na 12 stadionach wystąpi ponad 700 piłkarzy, uważane jest za jedno z najniebezpieczniejszych miast tego kraju. - Moim zdaniem nie należy wyolbrzymiać problemu kradzieży, napadów czy rabunków, bo takie zjawiska są również w setkach miast na całym świecie. Na pewno pod tym względem lepiej jest w Europie, ale czy w RPA, gdzie odbywał się ostatni mundial, było bezpieczniej? Trzeba po prostu posiadać wiedzę miejscowych, którymi ulicami chodzić, a które dzielnice omijać - podkreślił pracownik polskiej ambasady. Sao Paulo to dwa światy. Z jednej strony bieda, brak edukacji, uzależnienia. Z drugiej dobrobyt, kultura, pieniądze. Właśnie bliskie sąsiedztwo tych dwóch światów jest największym problemem Brazylii. I końca tych problemów nie widać, a mundial może je jeszcze bardziej wyeksponować. Janusz Kalinowski