- Gratulacje dla chłopaków. Zaprezentowali się bardzo dobrze. Przegraliśmy, o mój Boże - ale ten mecz powinien ich zmotywować do zwycięstwa w następnych spotkaniach - skomentował Filip Sokac jeden z chorwackich kibiców. Po samobójczym golu Marcelo podopieczni Niko Kovacza w 11. minucie meczu objęli prowadzenie. W 29. minucie wyrównał jednak Neymar. Gole strzelone przez "Canarinhos" w drugiej połowie dobiły gości. - W drugiej połowie przestaliśmy grać w piłkę. Poddaliśmy się, pozwoliliśmy im narzucić sobie tempo. Kontrolowali grę - i oto rezultat - docenił Brazylijczyków Mate Balota. Chorwaccy kibice długo nie zapomną japońskiemu arbitrowi niesłusznie podyktowanego rzutu karnego dla Brazylii po rzekomym faulu na Fredzie. Do "11" podszedł Neymar, podwyższając wynik spotkania na 2-1. - Co mogę powiedzieć... Wszystko przez sędziego; karny miał wpływ na to, jak dalej ułożyła się gra. Nie mamy szczęścia, tak jest zawsze. Nie mamy szczęścia w sporcie - złościł się Ivan Simeg. W 90. minucie wynik spotkania ustalił Oscar, zdobywając trzecią bramkę dla gospodarzy. Opr. KK