Belmonte nie mógł obejrzeć razem z 200 tysięczną widownią decydującego meczu o złoto między Brazylią i Urugwajem (1-2) przed 64 laty, bo musiał zostać z chorą matką, która zmarła kilka dni później. Niewykorzystany bilet jednak zachował. Przed rozpoczęciem mundialu napisał do FIFA list i załączył do niego bilet. Federacja nie tylko podziękowała mu za przekazanie cennej pamiątki, ale zapewniła iż umieści ją w muzeum w Zurychu (będzie otwarte w następnym roku). Przekazała także trzy bilety na tegoroczny finał, a sekretarz generalny FIFA Jerome Valcke ofiarował wiernemu kibicowi oficjalną piłkę MŚ. Belmonte marzy o tym, by jego kraj zagrał w finale na odnowionej Maracanie i sięgnął po trofeum. By tak się stało, Brazylia musi najpierw pokonać wieczorem w 1/8 finału w Belo Horizonte zespół Chile, a następnie kolejnych rywali.