Starszy z braci w meczu z Macedonią nabawił się jednak kontuzji i ciągle nie wiadomo, kiedy wróci do gry. - Mamy fantastycznych lekarzy, a on sam chce być jak najszybciej gotowy. Kontuzja nie wygląda tak źle, jak się wydawało - podkreśla trener Michael Biegler, ale nie chce zdradzać, kiedy Jurecki będzie mógł pomóc drużynie. Pod jego nieobecność większość karnych rzucał Karol Bielecki i pomylił się raz. Bramkarz Norwegii odbił też karnego Michała Jureckiego. W tej sytuacji wszyscy czekają na powrót jego brata - Bartka. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w tym turnieju powinien jeszcze zagrać - uważa Biegler. - Mieliśmy za dużo problemów z defensywą Norwegów - przyznał po sobotniej porażce selekcjoner reprezentacji. Norwegowie świetnie grali w ataku. Bardzo szybko przemieszczali się po parkiecie, z czym Polacy nie mogli sobie poradzić. - Za późno skakaliśmy do bloku, a rywale bardzo dobrze technicznie rzucają. Niestety, ale nie pomogliśmy naszym bramkarzom - przyznał Biegler i dodał: - W drugiej połowie próbowaliśmy odmienić spotkanie z pomocą naszych wspaniałych kibiców. Dochodziliśmy na jedną bramkę, ale nic to nie dało. Mimo porażki Biegler nie wyglądał na załamanego. - Było kilka pozytywów, ale o tym będziemy jeszcze rozmawiali. Musimy także skorygować to, co nie funkcjonowało - zaznaczał szkoleniowiec. Biegler nie szukał tłumaczeń w długiej przerwie. Większość zespołów miała tylko dwa dni wolnego, a Polacy odpoczywali aż cztery. - Nawet pod dwóch dniach treningów mieliśmy na zajęciach sędziów, żeby czuć rytm meczowy. Cóż, taki mamy terminarz i trzeba znaleźć rozwiązanie - mówił Biegler. Szkoleniowiec został zapytany również o to, czy zespół wytrzyma fizycznie trudy turnieju. - O to się nie boję, drużyna jest bardzo dobrze przygotowana - zapewania. W poniedziałek Polacy zmierzą się z Białorusią (godz. 20:30). Z Krakowa Piotr Jawor