Lijewski wystąpił w sobotnim spotkaniu, choć podczas treningu doznał nieszczęśliwego wypadku. - Szczerze to nie byłem gotowy do gry. Przed rozgrzewką dostałem zastrzyk z blokadą i poczułem się troszeczkę lepiej, dlatego zadecydowaliśmy, że będę grał - mówił Lijewski na antenie Polsatu Sport. Norwegia wygrała z Polską krakowskiej Tauron Arenie, mimo że niczym nie zaskoczyła. - Nie zagrali niczego nowego, grali po prostu typowo po skandynawsku - bardzo twardo w obronie i szybkie kontrataki, stoicki spokój z przodu. Punktowali nas z drugiej linii, natomiast my mieliśmy bardzo duże problemy w ataku pozycyjnym. Wszystko, co pchaliśmy do środka było przez naszego przeciwnika blokowane - stwierdził Lijewski. Norwegowie potrafili zatrzymać naszego środkowego Kamila Syprzaka, który świetne spisywał się w poprzednich pojedynkach. - Nasi przeciwnicy też robią analizy i widzą, czym dysponuje Syprzak. Ma bardzo dobre warunki fizyczne i w trzech ostatnich meczach często do niego graliśmy. Rywale wyciągnęli wnioski i bardzo dobrze odcinali Kamila od piłki - tłumaczył Lijewski - Jeszcze nie złożyliśmy broni. Ten mecz przegraliśmy, trzeba się uderzyć w pierś i na Białoruś wyciągnąć wszystko, co się ma, bo jak wygramy dwa ostatnie swoje spotkania, to na pewno będziemy w półfinale - dodał. "Biało-czerwonych", którzy doznali pierwszej porażki na mistrzostwach Europy i obecnie mają cztery punkty w grupie 1., czekają jeszcze mecze z Białorusią (poniedziałek, 20.30) i Chorwacją (środa, 20.30).